Siostry Weston zjawiają się w rodzinnym domu na prowincji, w tytułowym hrabstwie Osage, na wieść o zaginięciu ojca-alkoholika. Tam czeka je konfrontacja z matką-lekomanką, która na skutek nadużywania różnych pigułek (i alkoholu) bliska jest szaleństwu i co rusz wypomina córeczkom ich życiowe potknięcia i zdradza szokujące rodzinne tajemnice. A córki rzeczywiście życia ułożyć sobie nie potrafiły: najstarsza Barbara nie radzi sobie z własną dorastającą córką i jest w separacji z mężem, średnia, Karen, zmienia facetów jak rękawiczki (a co jeden to gorszy), zaś najmłodsza, Ivy, jest starą panną, choć zdradza siostrom, że się niedawno zakochała. To, w kim, będzie dla najbliższych większym szokiem niż identyfikacja ciała odnalezionego ojca i stypa w obecności nafaszerowanej prochami mamuśki razem wzięte…
Kameralny dramat o toksycznych rodzinnych relacjach i duszących więzach pokrewieństwa, aczkolwiek co pewien czas rozjaśniany zabawnymi scenami z ciętymi dialogami (przoduje w nich Violet grana przez Meryl Streep). Demoniczna matka, wszędobylska cioteczka i relacje pogmatwane niczym w brazylijskiej telenoweli – mimo takich przejaskrawień wyszła naprawdę ciekawa i zaskakująca opowieść dotykająca tematu braku akceptacji, bezskutecznych prób uniknięcia błędów rodziców i zerwania z dawnym życiem. Film jest popisem dwóch aktorek: Meryl Streep (matka) i Julii Roberts (Barbara). Obie zdobyły nominacje do Oscarów i Złotych Globów (odpowiednio za rolę pierwszo- i drugoplanową), obie pokazały klasę – kto wie, czy ciut lepiej nie wypadła Julia Roberts, grająca w sposób nieco bardziej stonowany w zestawieniu z szarżującą Meryl Streep. Obsada drugiego planu również spisała się bardzo dobrze i głównie dzięki nim i świetnie napisanym dialogom ten film ogląda się z dużą przyjemnością.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest utrzymany w dosyć konsekwentnej kolorystycznie tonacji. Dominują oranże, beże, i brązy w najróżniejszych tonacjach od kasztanowych (włosy Ivy), przez miedziane (barwa włosów Karen) po ciemną czekoladę peruki Violet. Skóra bohaterek ma oliwkowy odcień, czerń jest smolista. Ostrość średnia, kontury są lekko rozmyte, kontrast nie odwzorowuje dobrze detali tła. Stylizacja obrazu przypomina tradycyjne obyczaje realizowane w latach 80, z dominacją półzbliżeń i oszczędnymi środkami wyrazu.
Dźwięk również niezbyt ekspansywny, z subtelnymi tyłami (świerszcze, cykady) oraz nielicznymi mocniejszymi odgłosami (awantura przy stole z tłukącym się szkłem). Ścieżkę muzyczną opanowały delikatne dźwięki fortepianu, harfy i skrzypiec, ale usłyszymy też adekwatne do klimatu, troszkę w stylu Leonarda Cohena, piosenki .
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan/veroika
|