Czas: współczesność. Miejsce: delta rzeki Okawango, Afryka. Bohaterowie: bardzo spragnione zwierzaki. Spragnione wody, gdyż zachłanny biznesmen zbudował na rzece tamę i odciął dopływ życiodajnego płynu do rezerwatu. Kiedy śmierć zagląda wszystkim w oczy, a bawoły wiodące bezsensowny spór z nosorożcami tratują okolice, surykatka Billy i jej (jego) kumpel, lew Sokrates, wyruszają zbadać tajemnicę zniknięcia wody. W drodze dołączają do nich zwierzaki z różnych części świata (kogut, diabeł tasmański, polarny miś), które niszczycielska działalność człowieka wygnała z legowisk.
Przesłanie filmu jest jak najbardziej chwalebne – dbaj o braci mniejszych, chroń przyrodę, szanuj zieleń, nie depcz trawników, nie drażnij lwów. Problem w tym, że humor w „Safari” ma „lekkość” charakterystyczną dla żarcików naszych zachodnich sąsiadów (diabeł tasmański z problemami gastrycznymi)… W porównaniu ze „Shrekami” czy innymi „Zaplątanymi” jest toporny, ciężki, zbyt bezpośredni. A nie jest to jedyny zarzut wobec produkcji duetu Klooss – Huzly. Wiele można wybaczyć bajkom, ale nie to, że zrobiono je nie biorąc małych odbiorców na poważnie. A twórcy „Safari” wyraźnie nie chcieli się przemęczać: bohaterowie nie są oryginalni (ani z wyglądu, ani z charakteru), wszelkie kolejne zdarzenia i ich rozwiązania łatwo przewidzieć, zaś nachalne morały pojawiają się w stężeniu szkodliwym dla zdrowia.
Choć powinienem już wyrosnąć z bajek, to ostatnimi czasy animacje cieszą mnie częściej i zaskakują o wiele bardziej niż hollywoodzka widowiskowa tandeta z udziałem gwiazd kina. W tym przypadku jest jednak inaczej…
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz znacznie lepszy niż treść. Ładnie oddana perspektywa z lekko zamglonymi dalekimi obiektami i drobiazgowe odwzorowanie szczegółów w zbliżeniach – spękań skóry słonia i nosorożców, faktury skorupy żółwia czy bawolich rogów, pojedynczych włosków sierści, drobniutkich fal na wodzie. Na pewno największą zaletą filmu są jego słoneczne, nasycone kolory. Dominuje paleta złożona z ciepłych jasnych i ciemnych brązów, pomarańczowego, piaskowego, ochry, żółcieni, beżów, czasem dodatkowo podkreślonych i pogłębionych różowawym blaskiem zachodzącego słońca. Nie brak też błękitu nieba, odrobiny ciemnej zieleni i pastelowych różów i fioletów.
Ścieżka dźwiękowa bogata, głównie w odgłosy stąpania po suchej ziemi łap, racic, kopyt. Dźwięki dochodzą z różnych stron, zarówno te głośne, jak i delikatne. Dudnią basowo kopyta rozpędzonych bawołów i racice nosorożców, grzmi róg, w który dmie Billy, huczy ogień lub spadająca z wysoka woda. Odbijają się echem spadające odłamki skalne w wąwozie, słychać pogłos we wnętrzu drzewa-wyroczni, inną akustykę ma sala konferencyjna czy wnętrze metalowej rury. Polski dubbing nagrany wyraźnie, oryginalne głosy – trochę za cicho.
BONUSY
Zwiastun.
Jan / itk
Premiera DVD i BD: 5.05.2011 |