Tytuł jest trochę mylący, bo praktycznie nie ma w obrazie Hansa Canosy rozmów z kobietami – jest tylko jedna dama, której imienia nie poznajemy, podobnie jak i jej rozmówcy. Inne postacie tworzą jedynie skromne tło wydarzeń.
Na ślubie niejakiej Susan spotykają się dobiegający czterdziestki Kobieta (mężatka, żona kardiologa z Londynu) i Mężczyzna (ciągle pozostający w nieformalnych związkach), którzy nawiązują rozmowę. Początkowo bardzo niezobowiązującą, która stopniowo jednak nabiera cech lekkiego flirtu. On wypytuje ją o jej małżeństwa, ona jego o aktualny związek. Niby nic, ale widać w tym ciekawość wykraczającą poza ramy przypadkowej pogawędki. Oboje stopniowo ujawniają swoją przeszłość i młodzieńcze zauroczenie, i gdyby to był thriller, można by powiedzieć, że napięcie rośnie. Kiedy nadchodzi koniec imprezy, staje się jasne, że tych dwoje znało się wcześniej i że łączyło ich wielkie uczucie. Czy wykorzystają okazję i spróbują wskrzesić dawną namiętność?
Nieczęsto zdarza się w filmie tak wyrafinowana i aluzyjna rozmowa damsko-męska, takie krążenie wokół siebie, zagadywanie, ukrywanie własnej zazdrości i próba skruszenia serca przeciwnika, co w pewnym momencie prowadzi do zabawnej i wzruszającej sceny balkonowej (patrz: CudoCytat). W epoce, gdy ludzie nie posiadają już uczuć, lecz tylko żądze, jest to naprawdę filmowa perełka.
Ponieważ akcja, z drobnymi wyjątkami, sprowadza się głównie do rozmowy dwojga filmowych protagonistów, reżyser zastosował niekonwencjonalne rozwiązanie w postaci podzielenia ekranu na dwie połowy, przy czym zabieg ten służy do pokazania pary z różnych ujęć kamery, pokazania osobno jej i jego lub wprowadzenia dodatkowej akcji – retrospektywy lub wydarzeń równoległych. Kiedy więc Kobieta i Mężczyzna wspominają swój młodzieńczy związek, obserwujemy to równocześnie na drugim obrazie. Można na taki wybór reżysera pokręcić nosem, ale mnie akurat nie przeszkadzało.
Pozostaje jeszcze kwestia aktorstwa. Taki rodzaj scenariusza („Rozmowy z kobietami” wyglądają na ekranizację dramatu scenicznego, ale zostały nakręcone na podstawie oryginalnego scenariusza Gabrielle Zevin) wymaga iskrzenia między aktorami, a Aaron Eckhart i Helena Bonham Carter nawiązali przed kamerą bardzo dobry kontakt i stworzyli wiarygodny efekt erotycznego napięcia. Za tę kreację Bonham Carter dostała nawet nagrodę na MFF w Tokio (2005) i nagrodę Evening Standard British Film (2008). Sam Hans Canosa otrzymał na festiwalu w Tokio Specjalną Nagrodę Jury.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz bardzo przyzwoity, ostry, dobrze widać na nim szczegóły, np. włosy aktorów. Jest czysty i stabilny, ma jednak jeden mankament – kolory są przesycone i nienaturalne. Razi różowa karnacja aktorów, a w przypadku Aarona Eckharta jest to nawet intensywny (żeby nie rzec – świński) róż.
Dźwięk – jak łatwo się domyślić – niezbyt rozbudowany. Dialogom towarzyszy skromne tło (do mocniejszych odgłosów należy trzask drzwi windy), ale są za to wyraźnie rozseparowane na kanały (frontalne).
BONUSY
15 zwiastunów oraz oferta DVD dystrybutora.
ren
CIEKAWOSTKI – CUDOCYTAT |