Pierwsza część filmu była hitem, świetnie się sprzedała, a i recenzje zebrała naprawdę dobre – śmietanka aktorska nie pierwszej już młodości pokazała, że na planie można się dobrze bawić i dobrze przy okazji zagrać (co jest bardzo rzadkie – zazwyczaj jeśli aktor opowiada, że bawił się na planie świetnie, to widzowie przed ekranem już powodów do zabawy mają mało…). Frank Moses, który stara się wieść spokojne życie z Sarah u boku, tym razem musi skrzyknąć swych dawnych kumpli z CIA, by odnaleźć zaginioną super nowoczesną głowicę nuklearną, która z dużym prawdopodobieństwem trafi w niepowołane ręce. Łatwo nie będzie, bowiem wśród rywali, oprócz bezwzględnych zabójców, znajdzie się ponętna Katja (która kiedyś znała, i to dobrze, Franka, i teraz włączy się do rywalizacji z Sarah o jego uczucia), a wcześniej trzeba będzie uwolnić uwięzionego przez brytyjski wywiad genialnego Baileya, twórcę wspomnianej bomby. Jak to często bywa, wszystkie drogi emerytowanych agentów wiodą, przez Paryż i Londyn, do samego Kremla!
Druga część jest może bardziej akcyjna, a mniej komediowa, ale generalnie klimat pozostał ten sam, a fabuła, wywodząca się z komiksowego pierwowzoru, dość jawnie kpi z prawdopodobieństwa wydarzeń na rzecz widowiska. W „jedynce” to się sprawdziło, w „dwójce” także, choć poziom ogólny jest minimalnie niższy. Dobrym pomysłem było z pewnością włączenie wątku z Catherine Zetą-Jones, czyli ekranową Katją – dzięki temu iskrzy nie tylko między naparzającymi się młodszymi i starszymi agentami, ale także w relacjach męsko-damskich. „Red 2” to kawałek niezłej rozrywki, porządnie zagrany i bardzo efektowny – starsze gwiazdy pokazały, że łatwo młodym miejsca nie ustąpią!
ASPEKTY TECHNICZNE
"Red 2" to wysokobudżetowa akcja i to słychać w każdym momencie filmu. Każda tego typu sekwencja ma swój leitmotive. Znakomicie rozseparowana scena w magazynie to oprócz standardowych odgłosów walki jak strzelanina i wybuch granatu, stuk wypadających metalowych szuflad w archiwum oraz szelest fruwających kartek papieru. Akcja we francuskiej knajpce to brzęk rozbijanych naczyń i luster, zaś akcja w moskiewskim sklepie to stuk puszek produktów spożywczych, którymi obrzucają się bohaterowie. Nie brak pisku opon, odgłosów łopat helikopterów (zwłaszcza w scenie, gdy jedna z nich podczas upadku odrywa się orając powietrze i ziemię) i no i finalnego pięknego wybuchu, podbitego potężnym basem, który zresztą towarzyszy większości scen akcji.
Obraz rewelacyjny, z ostrością na medal i porządnym kontrastem. Dobrze nasycone kolory w bogatej palecie barw. Jeśli chodzi o barwy to kolorem, który najbardziej zapamiętuje się obłędnie głęboki błękit tęczówek NealaMcDonougha w roli Jacka Hortona. Głęboka czerń.
BONUSY
Oprócz zwiastunów są scenki niewykorzystane niezbyt ciekawe i ciekawsze już gagi z planu (4 min). Poza tym są materiały tematyczne (30 min). Pierwszym jest obsada w którym sporo jest komentarzy na temat idei filmu, jego motywów przewodnich (postać Baileya wzorowana na piątce z Cambridge) oraz atmosfery na planie. Inne materiały to koncentrują się na taktyce filmu, w którym nawiązuje się do starej szkoły filmów szpiegowskich oraz na uzbrojeniu, by pasowało do charakteru właściciela. Najciekawsza jest sekcja wyczynów kaskaderskich, a w niej sporo o tym, że chciano zachować harmonię pomiędzy efektami specjalnymi a realizmem i by film bardziej przypominał klasyki z lat 70.
Jan/veroika
|