Baker Dill (Matthew McConaughey) po rozwodzie osiadł na prowincji i żyje z organizacji turystycznych połowów dla amatorów wędkarstwa. Jego spokój zakłóca pojawienie się byłej żony. Karen (Anne Hathaway) prosi go o pomoc. Ma już dość życia ze swoim nowym, impulsywnym mężem (Jason Clarke). Chce, by Dill zabrał go w morze, a następnie zostawił rekinom na pożarcie. Czy dawne uczucie jest na tyle silne, by mężczyzna uległ prośbie zabójczo pięknej Karen? I jaki jest prawdziwy cel uknutej przez nią intrygi?
Zaczyna się jak nostalgiczne kryminały noir z lat 40 z Humphreyem Bogartem i Lauren Baccal. Kobiet po przejściach, mężczyzna z przeszłością, duszna atmosfera, ten trzeci, a w powietrzu wisi zbrodnia. Świetnie oddana atmosfera zagrożenia, jakiegoś uwikłania i demonów przeszłości, z tajemnica w tle której się tylko domyślamy. Potem zaczyna coś nie pasować i wraz z bohaterem właściwie do końca kompletnie nieświadomi witamy finał z kompletnym zaskoczeniem.
To ten rodzaj filmu, do którego nie sposób napisać recenzji nie spojlerując go, więc napiszę jedynie dość oględnie o tym że zamysł się udał, że niespodzianka jest pełna i że aktorzy wykazali się świetnym wyczuciem, zwłaszcza Anne Hathaway w roli femme fatale, rewelacyjnie wystylizowana i grająca w stylu gwiazd z tamtej epoki. I jeszcze tylko jedno – najbardziej zdumieni będą widzowie kierujący się w wyborze filmów jego… okładką.
|