Nie zawiedzie się natomiast ten, komu nieobce są terminy intertekstualność, postmodernizm, gra z widzem, łamanie konwencji, film w filmie itp. Z przyjemnością pobawi się więc w mniej lub bardziej dosłowne skojarzenia czy też nawiązania. By wymienić choćby dla przykładu: „Pociąg” Kawalerowicza, „Purpurową Różę z Kairu” Allena, „Przypadek Harolda Cricka” Forstera.
„Prosta historia o miłości” to właściwie film opowiadany przez dwójkę scenarzystów, których postacie zaczynają żyć podarowanym im życiem, doświadczając sytuacji, które właśnie wpadną do głowy ich stwórcom. Na początku więc mamy klasyczną burzę mózgów, w której bohaterowie zmieniają osobowości i image jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki: nieśmiała Marta przeistacza się w gwiazdę filmową, bajerant Aleks w debiutanta, którego na plan filmowy zaprosił towarzysz życia Marty, znany reżyser. No i potem mamy już patchwork złożony z kawałków życiorysów nie wiadomo, czy przypisanych do postaci filmowych czy do aktorów ich grających. Motywem przewodnim jest jednak miłość, którą za pomocą wymyślonych przez siebie postaci odkrywają / reaktywują / wspominają scenarzyści.
Streszczenie filmu jest zadaniem awykonalnym, bo też opowieść przerywana jest co chwila czymś w rodzaju retrospekcji (pierwsze spotkanie Marty i Aleksa), wtrętami (kuchnia z drinkującymi asystentami czy motyw dziecka Aleksa) i komentarzami zza kadru, które mają wyrwać nas z oków linearności.
Taki sposób bawienia się fabułą ma w sobie coś świeżego, choć może niezbyt odkrywczego. Świeżego, bo zagania widza w kozi róg, nie pozwalając powiedzieć, czy coś w danej chwili się wydarza naprawdę, czy to próba tekstu, czy może nic nieznaczące ujęcie. Jeśli odpuścimy sobie próbę zrozumienia fabuły i damy się wprowadzić do labiryntu, w którym może i pobłądzimy, ale i pozwiedzamy fajne zakątki, będzie OK. Jeśli chcemy znaleźć w tym sens – no way! Ale takie to już prawa kina offowego. Nic nie jest w nim pewne.
Debiutujący tym filmem reżyser (do tej pory aktor) zręcznie manewruje materiałem i jak na robotę kogoś wprawiającego się w zawodzie, to, co wyszło, to całkiem niezła rzecz. Kiedy jednak zechce zrobić poważniejszy film, może mieć kłopot z tym, co tak naprawdę zechce powiedzieć, jeśli będzie miał coś do powiedzenia. Fajne bowiem w „Prostej historii...” są motywy (film w filmie, zabawna narracja z offu będąca pełnym poczucia humoru przekomarzaniem się pary scenarzystów), ale całość przypomina trochę sztukę dla sztuki i zapętlenie dla samego zapętlenia. Nieco światła wprowadza końcówka filmu, a właściwie dwie, więc jeśli ktoś wyłączy film przed końcem, może pozostawać nadal w głębokiej nieświadomości. Aktorstwo na poziomie bardzo wyrastającym ponad serialowe. Wyróżnia się Magda Popławska w roli lekko zagubionej Marty i Bartłomiej Topa w roli upierdliwego reżysera. Drugi plan – rewelacja!
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest bardzo różnorodny. Reminiscencje i wizualizacje biografii bohaterów to miękkie, bardziej nasycone beżowościami sekwencje, kolory są w nich bardziej jaskrawe, nasycone i ciepłe. Inne sceny o podobnej tematyce (rodzice głównych bohaterów) przypominają kadry ze starych kronik filmowych o sepiowym kolorycie i są intencjonalnie postarzone. Pozostałe sceny bywają lekko prześwietlone i o lekko schłodzonej kolorystyce. W nich też występują częściej niż w tamtych falowania krawędzi (elementy scenografii w pociągu). Generalnie obraz wygląda na naturalny i niczym niepodrasowany.
W ścieżce dźwiękowej sporo życia, a głównie odgłosów jazdy pociągiem: stukot kół, hamowanie pociągu, otwieranie okien, co daje wrażenie bycia wewnątrz wagonu. Pojawiają się elementy dźwiękowe, które zaskakują, np. intensywny świst wiatru podczas zadymki śnieżnej w scenie z Eskimosem. Fajnie wypadły sceny z deszczem, obecnym w każdym z kanałów, i ostatnia scena nad morzem, w której szumi woda, krzyczą mewy i wieje wiatr. Dialogi wyraźne, dobrze nagrane, co ważne, bo dużo z racji narracji z offu i częstych wywiadów z twórcami dzieje się we frontach. Duży plus za angielskie napisy.
BONUSY
Zwiastuny, teledysk, galerie zdjęć w postaci pokazu slajdów czarno-białych i kolorowych.
veroika
Premiera DVD: 14.04.2011
CIEKAWOSTKI CUDOCYTAT
|