Rok 2011 był istotny dla muzyków Republiki. Zespół obchodził trzydziestą rocznicę od chwili założenia grupy i co smutniejsze, dziesiątą rocznicę śmierci Grzegorza Ciechowskiego.
Jasne było, że taką rocznicę należy uczcić konstruktywny sposób.
Dlatego nie dziwi fakt, że w harmonogramie siedemnastej edycji Przystanku Woodstock miał swoje miejsce koncert pod nazwą Projekt Republika. Jego głównym pomysłodawcą był Jerzy Tolak, wieloletni menadżer zespołu. Pod tym projektem kryli się dawni muzycy Republiki, którzy wraz z zaproszonymi gośćmi złożyli hołd Grzegorzowi Ciechowskiemu i muzyce swego macierzystego zespołu.
Koncert rozpoczęła – co zaskoczyło – kompozycja z repertuaru solowego Ciechowskiego „Paryż/Moskwa 17.15” z Andrzejem „Kobrą” Kraińskim z Kobranocki jako wokalistą. Niestety miałem wrażenie, że Kraiński nie był do końca przekonany do występu i dlatego wyszedł mu on bardzo przeciętnie. Wokalnie było słabiutko, z zadyszką i bez polotu.
Co było do przewidzenia to występ Tomka Lipnickiego (Lipali, Illusion) śpiewającego „Gadające głowy” był przepełniony energią i charyzmą.
Ciekawą i oryginalną interpretację zaproponowała Ania Dąbrowska śpiewająca „Sexy Doll”.
Totalnym zaskoczeniem był występ Titusa z Acid Drinkers, śpiewającego, co jest ewenementem po polsku „Kombinat”. Typowy dla niego agresywny i charakterystyczny głos świetnie wtopił się w nową interpretację utworu Republiki, bardzo demoniczną i hard’n’heavy.
Ciekawie, choć bez wypieków zaśpiewał Tomasz Makowiecki „Reinkarnacje”.
Występująca po nim Kasia Kowalska, była jako jedyna z zaproszonych gości, obeznana w repertuarze Ciechowskiego i Republiki na wylot. Jej wersja „Tak tak to ja” okazała się bardzo drapieżna i z rockowym pazurem, co akurat tej kompozycji bardzo pasuje. Świetnie spisała się partia klawiszy.
Maciek Silski śpiewając „Sam na linie” pokazał, że dobrze czuje się bardziej refleksyjnym repertuarze.
Sensacją wieczoru okazał się z występ Glacy (kiedyś Sweet Noise, teraz My Riot). Ten facet wiedział jak wykorzystać koncert i stać się gwiazdą wieczoru. Wykrzyczana przez Glacę „Biała flaga” stała się przyczynkiem do poderwania do wspólnej zabawy wielotysięcznej publiczności. Ta gdy go porwała w swoje objęcia, długo nie chciała wypuścić.
Senne „Halucynacje” w wykonaniu Jacka Bończyka okazały się za bardzo senne.
Podobnie było z „Psami Pawłowa”.
Zanim nastąpiło zakończenie koncertu, muzycy Republiki wręczyli Jurkowi Owsiakowi gitarę basową, na której nagrano trzy ostatnie płyty Republiki.
Później nastąpiło wspólne zaśpiewanie przez wszystkich zaproszonych gości „Nie pytaj o Polskę”. Były emocje. Szkoda jednak, że było tak krótko i że zabrakło paru kompozycji w oryginalnych interpretacjach. Szybko druga taka okazja i w takich okolicznościach nie nastąpi. Dobrze jednak, że repertuar Republiki żyje własnym życiem. Dla każdego artysty to największy hołd.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz nagrany w HD na płycie DVD tylko momentami pikseluje. Cała reszta jak kontrast, ostrość i rozpiętość kolorów bez zarzutu.
Ścieżka dźwiękowa w DTS 5.1 bez zarzutu. Fronty i centralny grają dynamicznie choć bez szokującej separacji kanałów. Brzmienie, żywe, selektywne i czyste.
BONUSY
Na płycie oprócz galerii zdjęć znajdziemy wywiad z udziałem muzyków Republiki, Kasi Kowalskiej i Glacy. Jak dla mnie zbyt dużo tu poklepywania się po plecach. Choć z drugiej strony rozumiem, że muzyków po koncercie poniosły emocje. Dodatkiem i to sporym są aż dwa występy, każdy trwający blisko dwadzieścia minut zespołów RGB (obecnie Elements) i Depresjonistów, projektów, w których grają obecnie muzycy Republiki. Ciekawe, choć trochę staromodne nowofalowe granie bliskie estetyce lat osiemdziesiątych.
Ostatnim dodatkiem jest płyta CD z pełnym koncertem Projektu Republika.
Marcin Kaniak
|