Na taki przydomek zasłużył Su Qi-Er, generał służący dynastii Qing. Po odejściu ze służby marzył o spokojnym życiu i własnej szkole walki, ale plany te zniweczył spisek jego złego przybranego brata Yuana Lie. Ciężko ranny Su cudem przeżył, ale stracił wszystko. Odtąd całe życie skupił na doskonaleniu sztuk walki, by w odpowiednim momencie dokonać zemsty…
Fabuła „Prawdziwej legendy” jest prościutka, podobnie jak motywacje bohaterów. Trochę melodramatyzmu, odrobina komedii, a reszta to kino akcji. Nie spodziewajmy się żadnych zaskakujących rozwiązań. Film nakręcił Woo-ping Yuen, który wrócił po 14 latach przerwy na reżyserski stołek, a zasłynął na całym świecie jako choreograf scen walk w „Matrixach” czy „Kill Billach”. I dba głównie o to, by było efektownie – starcia wyglądają rzeczywiście imponująco i zadowolą największych nawet malkontentów.
Jan