Kogo on już nie grał… Tym razem Nicolas Cage wciela się w faceta, który za swe grzechy trafił do piekła, ale mimo niezbyt dobrej natury zachował resztki człowieczeństwa. Przynajmniej jeśli chodzi o jego rodzinę. Gdy tak się bowiem składa, że jego córka zostaje zamordowana, a wnuczka porwana, aby stać się ofiarą czarnej mszy, John Milton ucieka z piekła z zamiarem ocalenia dziewczynki przed śmiercią.
Ponieważ na ekranie najlepiej sprawdzają się duety damsko-męskie, Miltonowi dodano do pomocy zwodniczo piękną kelnerkę Piper, która potrafi się nieźle bić (w tej roli niezbyt znana Amber Heard). Aby atrakcji nie zabrakło, Milton musi nie tylko dopaść wyznawców sekty, którzy chcą zabić jego wnusię, ale także wywinąć się ścigającemu go Księgowemu, mającemu za zadanie sprowadzenie go z powrotem do piekła.
No i wszystko staje się jasne – „Piekielna zemsta” to klasyczny obraz akcji, w którym niepoślednią rolę grają stare samochody. W filmie wykorzystano m.in. takie legendy motoryzacji, jak Dodge Charger z 1969 r., Chevrolet Chevelle z 1971 r. oraz Buick Riviera z 1964 r., a owe wspaniałe pojazdy prowadzą w scenach kaskaderskich sami aktorzy. Film jest trochę stylizowany na obrazy akcji z lat 70., a jak podkreśla reżyser Patrick Lussier, starano się ograniczać efekty komputerowe na rzecz scen kręconych w plenerach. Nie brakuje więc autentycznego pisku opon, co może wynagrodzić przeciętność fabuły.
ASPEKTY TECHNICZNE
Jeśli ktoś chce się napawać efektem Dopplera, to na tym filmie może. Jadące z przeciwka trąbiące samochody w scenach pościgów pięknie to umożliwiają. Co do pościgów – wręcz czuć gorąc asfaltu, na którym piszczą opony, słychać wydzieranie z silnika jego mocy, a na wirażach osypywanie się fontann żwiru wzbijanych ryjącymi w nim kołami. Oczywiście o rozsypujących się w drobny mak szybach nawet nie trzeba wspominać. Konkurencją dla owych dźwięków są wszelkiego rodzaju wystrzały i wybuchy.
Rozpiętość dźwiękowa jest duża, od świstu lecącej pojedynczej kuli (oczywiście specjalnej kuli uśmiercającej nieśmiertelnych) do wybuchu w jednej ze scen pod koniec filmu, w której Księgowy za pomocą ciężarówki z wodorem uwalnia Miltona z policyjnego potrzasku. Co i rusz a to z tej, a to z tamtej wybucha w niej jakiś radiowóz. Seria z broni maszynowej brzmi po tych wybuchach jak kołysanka.
Między tymi atrakcjami pragną być dostrzeżone, a raczej dosłyszane, delikatniejsze dźwięki, typu rozłupywanie czerepu twardym narzędziem, klasyczne ciosy pięścią i kopniaki, świst odłamków i fragmentów blachy przecinających powietrze, płacz dziecka w tle.
Kolory nieco sprane, jak dżinsy niektórych bohaterów. Lekko piaskowy nalot na kolorach dodaje obrazowi atmosfery gorących bezdroży południa USA. Na tym tle czysta i żywa jest ciemna czerwień, żółcień i morski karoserii samochodów, lśniących tak, jakby nic nigdy obok nie wybuchło, a na drodze nie było kurzu. Ostrość nieżyletkowa, ale wystarczająca, by było widać zarost, zaschniętą krew, brud i drobiny potu na twarzy Miltona. Na twarzy towarzyszącej mu Piper nie, bo ona jakoś mniej się brudzi, a zarostu, rzecz jasna, nie posiada. W jednym ze zbliżeń za to wręcz namacalny jest tusz na rzęsach aktorki. I w tym wypadku można mówić o nasyconej czerni, w pozostałych bowiem momentach jest ona raczej grafitowa. Obraz czysty i bez usterek.
BONUSY
Zaczynają się „Rozwałką Miltona” (9 min), czyli pokazem dokonań Miltona w pigułce. Za każdy celny strzał, cios, uszkodzenie ciała, rozwalenie kogoś samochodem, za każdego trupa itp. Milton dostaje punkty, których szybko rosnąca liczba jest widoczna w rogu ekranu. To w sumie powtórka całego filmu z wycięciem scen pościgów, rozmów i wszystkiego, co nie jest strzelaniną. Gdyby ktoś nie miał czasu na oglądanie całego filmu, to najgłośniejsze i najefektowniejsze sceny znajdzie właśnie tu. Z ekranu bije ciepły blask ognia jak z telewizyjnego kominka...
Sekcja dodatków kończy się scenami usuniętymi. Jest ich dwie, w sumie trwają niewiele ponad minutę. To fragment rozmowy Piper i jej chłopaka (od tego momentu już ekschłopaka) oraz prośba Księgowego o podwiezienie. Sceny nie są złe, ale też i nie są potrzebne.
ren / itk
Premiera DVD i BD: 15.07.2011 |