PIDŻAMA PORNO: BREŻNIEW… UJRZAŁEM ŚMIERĆ NA SCENIE

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Pidżama Porno: Breżniew… ujrzałem śmierć na scenie
Gatunek:koncert, punk rock
Kraj produkcji:Polska
Rok produkcji:2011
Czas trwania:136 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Reżyseria:Arkadiusz Szymański
Obsada:Krzysztof „Grabaż” Grabowski, Andrzej Kozakiewicz, Sławomir Mizerkiewicz, Julian Piotrowiak, Rafał Piotrowiak
Dystrybucja:SP Records
Opis
Okazjonalny koncert Pidżamy Porno udowodnił, że mimo lat po rozpadzie grupy ma ona ciągle fanów czekających na jej muzykę.
Galeria

„Breżniew… ujrzałem śmierć na scenie” zawiera koncert Pidżamy Porno zarejestrowany w łódzkiej Atlas Arenie z 15 października 2011 roku zagrany podczas Event Horizon Festival, którego ta poznańska grupa była gwiazdą. Hala wielkości katowickiego Spodka była tego wieczoru zapełniona po brzegi. Mimo że Pidżama Porno grająca od 1987 roku definitywnie zawiesiła działalność w 2007 roku, to wcale to jej nie przeszkodziło zagrać parę okazjonalnych koncertów, mniej więcej raz do roku. Ostatni odbył się w 2012 roku na festiwalu Odjazdy.

Co prawda grupa ma w swoim dorobku dwa inne koncertowe DVD: „Finalista” z 2007 roku oraz „Dwadzieścia” z 2008, ale „Breżniew… ujrzałem śmierć na scenie” prezentuje się na tym tle najbardziej okazale. Mimo że panuje dziwna moda wydawania krótkich DVD (do godziny materiału) plus płyta CD z pełnym zapisem koncertu (Illusion „Live” czy FOTN „Ceromonies”), Pidżama Porno postawiła na wydanie zapisu z pełną rejestracją występu.

Na płycie dostajemy aż 136 minut muzyki nagranej na żywo. Całość nagrano na jednym koncercie i zaprezentowano bez cięć, z wszystkimi zapowiedziami Grabaża. Przyjęcie publiczności świetne. Każdy refren jest przez nią i wokalistę śpiewany wspólnie. Mimo że zespół miał przerwę w graniu koncertów, tutaj w ponaddwugodzinnym secie zaprezentował się bardzo świeżo i tak, jakby był w trasie od miesięcy. Muzycy ani nie byli znużeni, ani nie pokazali po sobie tremy towarzyszącej takim występom. Zawodowstwo. 136-minutowy koncert mija jak z bicza strzelił.

Koncert został zarejestrowany klasycznie, z użyciem 8 kamer. Trochę ujęć ze sceny, trochę z publiczności. Generalnie, jak na punkowy koncert, nie ma tu efekciarstwa ani eksperymentatorstwa w postaci najazdów kamery, panoramowania publiczności, gwałtownego montażu, ale nie ma też żadnego niechlujstwa. Rejestracja jak najbardziej nieinwazyjna. Realizatorzy wiernie oddali klimat panujący na koncertach Pidżamy Porno. W repertuarze mamy przegląd wszystkich najważniejszych kompozycji grupy. Zespół zaczyna od „Nie wszystko co pozytywne jest legalne”, potem mamy kolejno „Brudną forsę”,  „Miejskich partyzantów”, „Taksówki w poprzek czasu”, „Gnijącą modelkę w taksówce”,  „Czas czas czas”, „News from Tienanmen”, „Tom Petty spotyka Debbie Harry”, „Kiedy praży się Paryż”, „Poznańskie dziewczęta”, „Hymn pokoju”, „28 (One Love)”, „Bułgarskie centrum”, „Bonton na ostrzu noża”, „Złodziej zapalniczek”, „Józef K.”, „Kotów kat ma oczy zielone”, „Grudniowy blues o Bukareszcie”, „Stąpając po niepewnym gruncie”, „Ezoteryczny Poznań”, „Nikt tak pięknie nie mówił, że boi się miłości”, „Katarzyna ma katar”, „Doniebawzięci”, „Droga na Brześć” i zagrany na kolejny, chyba trzeci, bis „Pasażer” Iggy’ego Popa z polskim tekstem.

Razem aż 25 kompozycji. Dla fana zespołu takie DVD to prezent marzeń, zwłaszcza dla takiego, który uczestniczył w koncercie. W związku z tym, że grupa formalnie nie nagrywa płyt i nie ma pewności, że jeszcze kiedykolwiek zejdzie się razem, to pamiątka podwójna. Nawet długawa konferansjerka Grabaża w postaci wymyślania dla zespołu nowej nazwy, robiona dla „zadymy”, komuś, kto nie jest fanem grupy, nie przeszkadza. Bez wątpienia „Breżniew… ujrzałem śmierć na scenie” jest godną pochwały pozycją w dorobku Pidżamy Porno, swoistą antologią w wersji na żywo, przy której można beztrosko się bawić. O to chyba w punku chodzi? Nie zawsze o zadymę.

ASPEKTY TECHNICZNE

Obraz zapisany w pełnoekranowym 16:9 ma wysoki bitrate. Mimo długiego czasu koncertu, nagrano go na dysk dwuwarstwowy. Odbyło się to kosztem dźwięku, który mamy tylko w wersji Dolby Digital Stereo (320 kbps).

Kolory są naturalne, dobrze nasycone, ostrość w zbliżeniach bez zarzutu. Jedyne, co może irytować, to realizacja – trochę punkowa, bo są sceny, kiedy zdjęcia są za ciemne albo kamera pokazuje nie to, co akurat powinna. Inna sprawa, że to kwestia oświetlenia na scenie. Za dużo w zdjęciach przypadkowości, ale taka uroda tego oficjalnego bootlegu, w dobrym tego słowa znaczeniu.

Ścieżka dźwiękowa w cyfrowym stereo dynamiczna, z wokalem zmiksowanym tak, że nie zakłóca go żaden instrument. Słychać odpowiednią równowagę pomiędzy wokalem a instrumentami. Bez wątpienia akustyka w łódzkiej Atlas Arenie służyła tego wieczoru zespołowi. Gdy trzeba, („Grudniowy blues o Bukareszcie”), gitary potrafią zagrać ostro, z typową dla metalu zadziornością i jadem. Świetnie słychać tak zwaną górę i środek. Mięsistego basu mogłoby być więcej. Mimo wszystko dźwiękowo Pidżama Porno brzmi na tym DVD „jak igła”, bardzo precyzyjnie.

BONUSY

Oprócz załączonej do płyty dwunastostronicowej książeczki z reprodukcjami zdjęć oraz dokładną „listą płac”, na płycie znajduje się wywiad z Grabażem i Andrzejem Kozakiewiczem. Muzycy z radochą wspominają trochę podkolorowane anegdoty z historii zespołu (wspólne wakacje w Rumunii). Są tu też wypowiedzi reszty zespołu i zaproszonych gości.

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:4
Dźwięk:4
Bonusy:3
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.78:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::polska
Napisy::brak
Płyta::2-warstwowa
Bonusy::wywiad, książeczka
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.