„Ten obraz jest jak picie ropy, żeby później pluć ogniem”– tymi słowami, późnym latem 1907 roku, Georges Braques skomentował dzieło Pabla Picassa. Rzeczywiście, obraz ten był wówczas dla artystycznego świata niczym pocisk, który spadając na ziemię roztrzaskuje się na kawałki. Picasso rozbił nie tylko dotychczasowe myślenie o przestrzeni i postaci w sztuce, ale przede wszystkim zmienił relacje pomiędzy sztuką a światem. Przez wieki wpływało na nie klasyczne rozumienie piękna i proporcji. Picasso zakwestionował je, robiąc przy tym sporo zamieszania, zwłaszcza że od tej pory stał się konkurencją dla samego Matisse’a – guru ówczesnej awangardy. Dlaczego zatem „Panny z Avignon” zostały uznane za dzieło otwierające sztukę XX wieku? Czym zniekształcone, niczym potłuczone szkło, wizerunki pięciu nagich prostytutek mogły zrewolucjonizować sztukę?
Zacznijmy od tego, że wszyscy, którzy widzieli ten obraz po raz pierwszy na publicznej wystawie w 1916 roku, byli przerażeni. Nie mogli zrozumieć, co kryje się w głowie Picassa, który stworzył dzieło tak odmienne w formie i tytule. Pierwotny tytuł obrazu Picassa to „Mój burdel”, oficjalną nazwę nadał mu Andre Salmon, który zorganizował wspomnianą wystawę. Dzięki nowatorskiej formie, minimalnej treści oraz ogromnym rozmiarom obraz mocno zadziałał na współczesnych mu odbiorców. Kanciaste ciała prostytutek o trójkątnych piersiach i grubych kończynach swobodnie wyginają się w erotycznych pozach. Trzy panie patrzą na widza, dwie mają blizny na policzkach. Elementy martwej natury (winogrona, kawałek arbuza) są zniekształcone i nieapetyczne. Całość obrazu pozbawiona jest perspektywy, która dotychczas była w sztuce podstawowym elementem kompozycyjnym. Świdrujące, zaznaczone czarnym konturem oczy przyciągają spojrzenie widza. Zapraszają go, by skorzystał z ich usług. Często korzystał z nich sam Picasso, który odwiedzając jeden z przybytków rozkoszy w Barcelonie w 1902 roku, zaraził się kiłą. Od tej pory jego lęk przed chorobami i śmiercią stał się maniakalny. Kolejną obsesją artysty były kobiety i ich ciała. Fascynował się nie tylko ich erotyzmem, ale często i chętnie oglądał reprodukowane masowo fotografie nagich afrykańskich kobiet. Miał ich sporo w swojej kolekcji. Fascynacja ta wpłynęła również na jego sztukę. Picasso w swoich dziełach, także w „Pannach z Avignon”, odwołuje się do motywów zaczerpniętych z wizerunków afrykańskich masek (w czasach mu współczesnych nie były one uznawane za dzieła sztuki) i sztuki plemiennej, zwłaszcza w przedstawieniach ludzkiej twarzy. Picasso sugeruje twarz, ale jej nie przedstawia, analogicznie czyni z ciałem, odzierając przy tym obraz z narracji. Artysta rezygnuje z tła, które zaznacza białym, mocny akcentem, ale jest to sugestia, iż pole to występuje w obrazie osobno, poza ciałami kobiet. To najbardziej niepokojąca wizja w dotychczasowych dziejach sztuki. W latach dwudziestych obraz jest obiektem pożądania wszystkich odwiedzających Paryż artystów. Staje się ikoną, totemem stylu Picassa. W 1937 roku obraz płynie do Nowego Jorku i zostaje wystawiony w manhattańskiej galerii. Tam zaczyna żyć własną legendą. Dwa lata później kupuje go Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku. Picasso już nigdy nie zobaczy swojego dzieła, ale czy autor najsławniejszej wizji burdelu w historii ludzkości ma jeszcze na to ochotę?
Plusem tego DVD, jak i całej serii, jest estetyczne wydanie. Kartonowe pudełko (digipack) ma elegancki logotyp i gustowne liternictwo.
ASPEKTY TECHNICZNE
Strona techniczna wydania DVD to dźwięk stereo zapisany w dwóch wersjach: angielskiej i z polskim lektorem. Zdecydowanie lepiej odbiera się film ze ścieżką w oryginalnej wersji językowej i z polskimi napisami. Głos polskiego lektora brzmi niezbyt czysto i jest nieco piskliwy.
Wizualna strona dokumentu to panoramiczny obraz w przyzwoitej jakości. Dobrze oddaje gamę kolorystyczną omawianego dzieła Picassa, lekko zmiękcza ujęcia z wypowiedziami ekspertów ze świata sztuki oraz wykorzystywane przez nich zdjęcia Picassa i jego życiowych partnerek. Wizualnie strona dokumentu odsłania nie tylko ogrom i znaczenie dzieła Picassa, ale również prezentuje dobrze odnowiony zapis materiałów archiwalnych, starych filmów z kronik przedstawiających panoramy Paryża i Nowego Jorku.
BONUSY
Cieszące oko wzornictwo opakowania nie przekłada się niestety na bonusy. Z dodatków nie ma pożytku, gdyż nie zamieszczono ich na płycie.
Edyta K. |