PHIL COLLINS: LIVE AT MONTREUX 2004

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Phil Collins: Live At Montreux 2004
Gatunek:koncert, pop
Kraj produkcji:Wielka Brytania, Szwajcaria
Rok produkcji:2004
Czas trwania:136 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Reżyseria:Julian Nicole-Kay
Obsada:Phil Collins, Brad Cole, Daryl Stuermer, Ronnie Caryl, Chester Thompson, Luis Conte, Leland Sklar, Arnold McCuller, Amy Keys, Lamont Van Hook, Lynne Fiddmont-Lindsey, Connie Jackson-Comegys, Bill Cantos, Harry Kim, Gerald Albright, Dan Fornero, Arturo Velasco
Dystrybucja:Mystic Production
Opis
Ale poważny…
Galeria

Zawartość „Live At Montreux 2004” Phila Collinsa zawiera koncert zarejestrowany 7 lipca 2004 roku w Stravinski Auditorium Montreux Jazz Festival w Szwajcarii. Odbył on się podczas ostatniej trasy koncertowej artysty. Phil Collins nie pierwszy raz wystąpił na jazzowym festiwalu w Montreux. Jednym z występów, które odegrały ważną rolę w jego karierze, był występ w 1986 roku u boku Erica Claptona. Występ genialny. Jeśli istnieje coś takiego jak palec Boży, niewiadomego pochodzenia zaiskrzenie, impuls, natchnienie, to właśnie na tamtym koncercie było to obecne.

Collins oświadczył w 2004 roku, że kończy karierę solową i grywanie wielomiesięcznych tras koncertowych. Nie ma więc co liczyć na powroty Genesis czy nowe solowe płyty muzyka. Zostaje nam cieszyć się nagraniami koncertowymi Collinsa, których nie brakuje.

Jednym z jego najważniejszych koncertowych DVD obok „Serious Hits... Live!” z 1990 roku i „Finally – The First Farewell Tour” z roku 2004 pozostaje genialny „Live and Loose in Paris”, przykład na to, jak można poderwać publiczność i doprowadzić ją do ekstazy. Do tej listy z powodzeniem można dopisać dwupłytowe DVD „Live At Montreux 2004”.

Collins to jeden z niewielu muzyków, którzy sprzedali około 100 milionów egzemplarzy swoich płyt.
Zanim muzyk na dobre pożegnał się z fanami, wydał w formie podwójnego CD kompilację „Love Songs: A Compilation... Old and New” zawierającą oprócz największych hitów parę premierowych kawałków. Z kolei w 2010 roku ukazała się jego ostatnia płyta studyjna „Going Back”. Jednak repertuarowo odbiegała od tego, z czego muzyk zasłynął przed laty. Wypełniały ją głównie klasyki. Można powiedzieć, że na pożegnanie Collins nagrał płytę dla siebie, z muzyką, na jakiej się wychował.

Niestety, ostatnie płyty Collinsa, mimo że dobre repertuarowo, nie były już tak chwytliwe jak kiedyś. Zapewne to kwestia wieku, dojrzewania, bo gdy się ogląda „Live At Montreux 2004”, widać, że Collins stracił apetyt na bawienie publiczności. Pokazał, że ma już swoje lata i że jego muzyka dojrzała razem z nim. Dlatego też „Live At Montreux 2004 “ jest dobrym koncertowym DVD, refleksyjnym, odmiennym niż showmeńskie show na 200% normy jak „Live And Loose In Paris”.

Koncert po słowie wstępnym otwiera solo perkusyjne Collinsa i Chestera Thompsona w „Drum Thing”. Potem mamy typowo collinsowe granie, m.in.: „Something Happened On The Way To Heaven”, filmowy przebój „Against All Odds”, „Don’t Lose My Number”, „One More Night”, „Hang In Long Enough”, „True Colours”, „A Groovy Kind Of Love” pochodzący z filmu „Buster”, nieśmiertelne „Another Day In Paradise”, znów filmowe „No Way Out” z animowanego filmu „Mój brat niedźwiedź”, jak zawsze zwalające z nóg „In The Air Tonight”, świetne, rytmiczne i melodyjne „Dance Into The Light”, „Sussudio” oraz rozbudowana wersję „Take Me Home” zagraną na koniec po kolejnym solo perkusyjnym. Collins tym kawałkiem bardzo długo żegna się z publicznością… Może to już ostatni raz?

Co tu pisać, ten koncert to zawodowa robota. Na pewno nie tak porywający swobodą i nieskrępowaną zabawą jak „Live And Loose In Paris”, ale udany. Collins sypie przebojami z rękawa, jeden za drugim, jak iluzjonista wyciąga króliki z kapelusza. Całość leci jak po sznurku, bez zająknięcia. Perfekcyjniej niż z płyty.

Szkoda tylko, że bardzo rzadko na twarzy artysty pojawia się spontaniczny i szczery uśmiech. Ciekawy repertuarowo koncert zawiera kompozycje inaczej zaaranżowane. Oczywiście są tu momenty, kiedy cała sala jak za dawnych lat śpiewa z zespołem. Jednak nie ma w tym świeżości i płynącej z serca naturalności. Jest zawodowo, bez cienia fałszu, ale to już nie to, co kiedyś. Tu po prostu już śpiewa inny Collins, dojrzalszy. Zespół i Collins bawią publiczność, dając z siebie wszystko, ale widać, że bohater wieczoru jest zatopiony w refleksyjnym nastroju, może zasmucony faktem definitywnego rozstania ze sceną?

Mimo to do samego końca jest na pełnych obrotach. Godne najlepszych pożegnanie ze sceną.

ASPEKTY TECHNICZNE

Obraz w formacie panoramicznym, pełnoekranowym 16:9, bardzo dobry. Jednak zupełnie pozbawiony siły wyrazu. Perfekcyjny, ale też nijaki. Kolorystyka mało jaskrawa, ale trzymająca bardzo wysoki poziom edytorski. Obraz zbyt matowy, przydałaby mu się odrobina połyskliwości, na czym zyskałyby kolory. Podkręcenie ostrości i kontrastu też sprawiłoby, że obraz nabrałby głębi. Dobrze sprawują się ujęcia dynamiczne. Obraz jest wówczas stabilny i pozbawiony cyfrowych artefaktów.

W kwestii ścieżki dźwiękowej sprawa jest jasna. DTS deklasuje wszystko inne. Brzmi porządnie dynamicznie, czysto, ma odpowiednią głębię i zrównoważenie tonalne. Przednia scena dźwiękowa gra na pełnych obrotach. Głos Collinsa świetnie zmiksowany z resztą instrumentów.

BONUSY

Znajdują się na drugiej płycie. Zawierają koncert nagrany 17 lipca lipca 1996 roku w Stravinski Auditorium Montreux Jazz Festival w Szwajcarii. To Phil Collins zupełnie inny niż na koncercie z 2004 roku. To koncert Phil Collins Big Band. Zespół muzyka gra następujące kawałki, wszystkie oczywiście w aranżacjach wybitnie jazzujących: „Two Hearts”, „That’s All”, „In The Air Tonight”, „Invisible Touch” Genesis, „The West Side”, „Against All Odds”, „Hand In Hand”, „There’ll Be Some Changes Made” z udziałem Tony’ego Bennetta, „Milestones”, „Los Endos”, „Always”, „Do Nothing’ Til You Hear From Me” i „Sussudio”.
Wśród gości specjalnych na koncercie z 1996 roku między innymi takie sławy jak Tony Bennett czy David Sanborn. Swingująco-jazzowy koncert dyrygowany jest przez samego Quincy Jonesa. Ponieważ to jazzujące wersje utworów Collinsa, muzyk ogranicza się tylko do grania na perkusji, nie śpiewa. Koncert z 1996 roku wyreżyserował Gavin Taylor, prawdziwy weteran, reżyser takich koncertowych DVD, jak: „Queen On Fire. Live At The Bowl” i „Live At Wembley” Queen, „24 Nights” Erica Claptona, „Under A Blood Red Sky” U2 czy w końcu „Live at Montreux” Joe Satrianiego. Obraz w formacie telewizyjnym. Do płyty dołączono broszurkę.

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:5
Dźwięk:5
Bonusy:5
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.78:1, 16:9
Dźwięk::DTS 5.1, Dolby Digital 5.1, Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::angielska
Napisy::brak
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::24
Bonusy::dodatkowy koncert, broszura
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.