PENDRAGON: OUT OF ORDER COMES CHAOS

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Pendragon: Out Of Order Comes Chaos
Gatunek:koncert, prog-rock
Kraj produkcji:Polska
Rok produkcji:2011
Czas trwania:157 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Reżyseria:Grzegorz Kupiec, Artur Wojewoda
Obsada:Nick Barrett, Peter Gee, Clive Nolan, Scott Higham
Dystrybucja:Metal Mind Productions
Opis
Dzień dobry, Katowice. Jak się mamy?
Galeria

Musiał do katowickiego Teatru im. Stanisława Wyspiańskiego przyjechać brytyjski Pendragon i zagrać 157-minutowy koncert, żeby pokazać, że jednak da się, że koncerty grywane w tym miejscu mogą porywać, że to nie miejsce ma wpływ na jakość granej muzyki, tylko że wszystko zależy od osobowości muzyków i ich umiejętności.

Moja znajomość z Pendragonem datuje się gdzieś na rok 1991, płytę „The World” i zabrzański koncert zespołu w Domu Muzyki i Tańca. Jeden z tych koncertów, których się nie zapomina. Koncert istotny i nietypowy. Na bisy Barrett na scenę zaprosił całą publiczność, z którą razem śpiewał aż do końca. Fani zespołu długo nie chcieli go wypuścić. Od tamtego czasu minęły ponad dwie dekady, a Pendragonu słuchałem niestety sporadycznie. Dopiero po latach wpadła mi w ręce płyta DVD z koncertem z Krakowa „Live In Kraków 1996” (mizerna) i zagrana na Śląsku koncertówka DVD „And Now Everybody To The Stage” (nie najgorsza). Jednak dopiero „Out Of Order Comes Chaos” jest pierwszym wydawnictwem DVD zespołu, które w 120% doceniam i szanuję.

Już pierwsze takty i sposób, w jaki Nick Barrett wita się z publicznością, dają sygnał, że ten wieczór będzie wyjątkowy. Ubrany we flanelową, kraciastą, rozpiętą koszulę wygląda niedbale. Do tego ta fryzura i długa broda. Wygląda jak złośliwy skrzat, który wyskoczył z kartek Tolkiena trochę popsocić. Tu jednak nie wygląd ma znaczenie. Tu ważny okazuje się kontakt z publicznością. Ten Pendragon ma wzorcowy.

Muszę przyznać, że oglądając zapis koncertu, który odbył się 20 kwietnia 2011 roku w teatrze Wyspiańskiego, już żałuję, że mnie tam nie było. Widowisko zaczyna się od „Passion”, potem mamy „Back In The Spotlight” z „The World”, „Ghosts” z „The Window Of Life” z 1993 roku, „Not Of This World” z płyty pod tym samym tytułem, „Comatose” z albumu „Pure”, „If I Were The Wind”, „Freakshow”, „Empathy”, „This Green And Pleasant Land”, „Shane”, „Feeding Frenzy”, „Nostradamus” z „The Window Of Light”. Jest i chwila zadumy, gdy kompozycję „Last Man On Earth” zespół dedykuje zmarłemu Tomaszowi Dziubińskiemu. Bardzo ładny gest. Koncert kończy „Indigo”, „Prayer”, a na sam koniec „Paintbox”. Nawet zwykły Kowalski dostrzeże „na ucho”, że to, co gra Pendragon, to festiwal szlagierów zespołu, takich najbardziej reprezentatywnych. Jest progresywnie, lirycznie, nastrojowo, bajkowo, a kiedy indziej ostro, progmetalowo.

Mimo monumentalnego minutażu koncert mija jak z bicza strzelił. Przyznam, że wiele koncertów zarejestrowanych w teatrze Wyspiańskiego na DVD cierpiało na wewnętrzną drętwotę, martwotę, na straszliwą nudę i przypominało bardziej koncert ze szkolnej akademii aniżeli rockowe wydarzenie. Tu mamy bardzo miłe zaskoczenie. Pendragon pokazał klasę i udowodnił, że rock progresywny można grać kreatywnie, z energią, na różnych poziomach wrażliwości, z sercem i duszą i że można słuchacza zauroczyć muzyką. Nie ma tu ani przez chwilę momentów słabych, dłużyzn, przerw czy załamań formy. Zespół gra jak po sznurku, płynnie i bez cienia fałszu. Barrett nie daje sobie ani na moment taryfy ulgowej. Promuje nie tylko ostatnią płytę „Passion” uznaną za jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą pozycję w dyskografii grupy, ale również najważniejsze kawałki z całego dorobku grupy. Koncert, tak jak styl zespołu, jest bardzo zróżnicowany: zdecydowany, dynamiczny, momentami prog-metalowy, ciężki i podniosły („Empathy”), liryczny, czasem pełen zadumy, kiedy indziej melodyjny, nośny, przebojowy („Freakshow”). Zdarza się, że doświadczamy uczucia déjà vu, wysłuchując starszego repertuaru.
Słychać, że tamtego wieczora muzycy Pendragona zostali chyba natchnieni, bo grają bardzo wysoko ponad średnią obowiązkową. Słusznie uznali, że ten rejestrowany koncert jest sprawą priorytetową. Zdecydowanie obowiązkowa pozycja w kolekcji fana rocka ogólnie pojętego. Jedyna, którą z zapartym tchem można obejrzeć od początku do końca. Najlepszy moment koncertu to środkowa, czadowa część „Comatose”.

„Out Of Order Comes Chaos” Pendragona to pierwsza w karierze zespołu i MMP pozycja, która równocześnie z premierą DVD ukazuje się w technologii HD na BD.

ASPEKTY TECHNICZNE

Obraz w pełnoekranowym 16:9 całkiem niezły, choć daleki od oszałamiającej jakości. Kolory mocne, wyraziste, dobry kontrast bez smużenia tła, całość poprawna, ale zdarzają się momenty, że zbyt skompresowany obraz traci na ostrości i pikselizuje. Słaba ostrość w planach ogólnych, lepsza w zbliżeniach. Jednak w ogólnym rozrachunku jakość wizualna na płycie dobrze podkreśla to, co działo się tamtego wieczora.

W kwestiach technicznych to ścieżka dźwiękowa robi o wiele korzystniejsze wrażenie. To pierwszy koncert z tego miejsca z tak dobrze zrealizowaną ścieżką dźwiękową w wersji wielokanałowej. Wreszcie porządnie słychać każdy instrument. Wysokie, średnie i niskie pasmo jest słyszalne wyraziście, bez przekłamań. Całość dynamiczna, zrównoważona, mięsista. Z charakterem.

Przednia scena dźwiękowa (fronty i centralny) rozpościerająca się przed słuchaczem jest bardzo szczelna. Głos Barretta dobiegający z centralnego i również z frontów ma odpowiednią głośność. Nawet podczas forsownych partii klawiszy i gitar bez trudu przebija się przez ich dźwięki. Nie ma tu spadku dynamiki i płaskości dźwięku, czyli tego, co charakteryzowało inne koncerty zespołów grających w teatrze Wyspiańskiego. Wreszcie słychać bogactwo palety barw instrumentów. Nawet kanał basowy jest zróżnicowany brzmieniowo i nie daje zepchnąć się w dal klawiszom Nolana. Dźwięk w Dolby Digital Stereo brzmi zdecydowanie ciszej niż wersja w Dolby Digital 5.1. Po prostu światowa klasa.

BONUSY

„Some Of The Chaos” to nakręcony przez Barretta i różne osoby z ekipy technicznej trwający ponad trzy kwadranse obszerny dziennik wideo z trasy po Polsce. Zaglądamy za kulisy, do garderoby zespołu, busa, odwiedzamy kuchnię. Sporo migawek m.in. z występu w Bielsku-Białej czy Katowicach. Z kolei „Some Of The Order” to parominutowa „wywiadówka” na gorąco przeprowadzona z muzykami zespołu. O wrażeniach z koncertowania w Polsce i refleksjach na temat swojej twórczości rozsądnie mówi Barrett w 10-minutowym wywiadzie („Interview With Nick Barrett”). Pozostałe dodatki to biografia, dyskografia, galeria zdjęć, tapety na pulpit (DVD-ROM).

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:5
Obraz:3
Dźwięk:5
Bonusy:3
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.78:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital 5.1, Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::angielska
Napisy::brak
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::16
Bonusy::materiały zakulisowe, wywiad, dyskografia, galeria zdjęć, DVD-ROM, biografia
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.