Czyli najbardziej zgrane schematy kina akcji… W „Parkerze” Taylor Hacford – reżyser „Raya” czy „Dowodu życia” – nie próbuje ani przez moment być oryginalny: główny bohater, tytułowy Parker, jest znakomitym złodziejem, który – a jakże – ma swój kodeks honorowy i nie krzywdzi biednych, nie zabija niewinnych. Jego wspólnicy wprost przeciwnie, więc Parker odmawia współpracy. Zostaje pozostawiony na pewną śmierć, jego kasę zabierają wspólnicy… Ale Parkerowi udaje się przeżyć, a potem, rzecz jasna, poprzysiąc zemstę. Nieoczekiwanie jego partnerką zostaje ponętna Leslie.
Wszystko to już oglądaliśmy wiele razy, wielokrotnie w o wiele lepszym wydaniu. Tym razem ani nazwisko reżysera, ani mocna obsada, ani dobry materiał wyjściowy (powieść Donalda E. Westlake’a, według którego dzieł nakręcono wiele ciekawych kryminałów i thrillerów, na przykład „Godziny zemsty”) nie zapewniły specjalnych atrakcji – jest przewidywalnie, napięcia wiele się nie uświadczy, Leslie grana przez wciąż piękną Jennifer Lopez urwała się z innej bajki (konkretnie z komedii romantycznej). Akcyjniak jakich powstaje w Hollywood cała masa…
ASPEKTY TECHNICZNE
Dźwięk najlepszy w czasie akcji na samym początku filmu. Na tle charakterystycznych dla wesołego miasteczka odgłosów terkotu łańcuchów, zgrzytu mechanizmów, jazgotu wprowadzanej w ruch maszynerii mamy do czynienia dodatkowo z trzaskiem płomieni pożaru, parskaniem koni, krzykiem uciekających w panice ludzi. A wszystko oczywiście elegancko rozseparowane. Potem mamy do czynienia z typowymi dla filmów akcji odgłosami strzelanin (efektownie rozłożone w przestrzeni samochodu) i ostrego mordobicia (z trzaskiem łamanych kończyn, plaśnięciami uderzeń i demolką pokoju). Podobną do pierwszej sekwencji jest tylko jedna scena czyli rabunku klejnotów z wybuchami sztucznych ogni wystrzeliwujących w powietrze (w bocznych kanałach), z syrenami wozów strażackich i paniką tłumu tratującego się nawzajem. Ładnie wypadają ciche, ale wyraźne „jęk” uginających się pod nogami desek pomostu.
Obraz naturalny, bez udziwnień. Ostrość zarówno w detalach jak i w panoramach bardzo dobra. Większość scen jest dobrze oświetlona ostrym światłem słonecznym więc kontrast przedni, ale sekwencjom ciemniejszym też niczego nie brak. W reminiscencjach jest nieco jaśniej i jaskrawiej i tam też barwy są nienaturalnie rozwodnione i rozświetlone, zazwyczaj jednak mamy do czynienia z naturalnościami: ostrym błękitem nieba, ładnymi pastelami strojów Leslie czy zielenią drzew.
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan/veroika |