Film Roberta Luketica jest dosłowną ilustracją tego powiedzenia – niewiele więcej z niego, niestety, wynika i szkoda gwiazd w obsadzie: niby jest tempo i sprawnie napisany scenariusz, ale przecież i tak wiemy co będzie dalej, źli są źli do szpiku kości i próżno w nich szukać jakiejś wielowymiarowości, dobry młody idealista (piękny i bogaty na dodatek) nauczy się czego trzeba i w sumie nic nie straci, ogólnie więc całość jest dość drętwa.
Głównym bohaterem jest młody inżynier Adam, który zostanie wciągnięty w rywalizację między dwoma szefami korporacji. Przyłapany na malwersacji musi pójść na układ ze swym pracodawcą Nicholasem Wyattem i staje się szpiegiem technologicznym w zakładzie Jocka Goddarda. Szybko odkrywa, że zajęcie jest intratne (o tym zawsze marzył, mając w pogardzie ojca, który pozostał stróżem), ale on sam jest tylko pionkiem w bezwzględnej grze i ryzykuje bardzo wiele.
Największe atuty filmu to obsada (choć wielcy aktorzy dalecy są od swojej najwyższej formy) i pokazanie wielkich korporacji jako instytucji przypominające… struktury mafijne (co pewnie w dużej mierze jest prawdą). Zabrakło tutaj jednak oryginalności i rozmachu, dawkowania napięcia, przede wszystkim zaś film drażni wspomnianym już moralizatorstwem, wybrzmiewającym dość infantylnie… Nic dziwnego, że film okazał się wielką finansową klapą.
ASPEKTY TECHNICZNE
Przeniesiemy się w wir wielkiego miasta z jego odczłowieczonymi, biurowymi kolorami: szarościami, zimnymi błękitami i srebrem. Tym większa przyjemność sprawia scena pikniku poza miastem, w której dominują piękne jaskrawe zielenie i spokojna biel, rozjaśniona pięknym popołudniowym światłem. Z usterek falowanie krawędzi widoczne w panoramach ukazujących potężne szklane biurowce.
Dźwięk nagrany jest dziwnie, ze słabymi tyłami i zbyt cichymi dialogami. Trzeba naprawdę pogłośnić sprzęt, żeby wszystko wyłowić. Nawet takie odgłosy jak muzyka na dyskotece są intensywne ale i tak power idzie z przodu.
BONUSY
Choć krótkie, to bardzo ciekawe! Dostarczające sporo informacji o temacie podejmowanym w filmie, jakim jest oprócz wywiadu przemysłowego inwigilacja ludzi za pomocą najnowocześniejszych technik. Z trzech materiałów właśnie „Prywatność nie istnieje” (5 min.) dotyka tego problemu. Uderzają dane statystyczne mówiące o tym, że w samych Stanach jest 30 mln kamer, obywatel filmowany jest średnio 75 razy, 1 na 4 osoby korzystała w 2013 roku z serwisów społecznościowych, 25 mln Amerykanów pada ofiarą kradzieży tożsamości, a do fałszerstwa czyjejś tożsamości dochodzi co 3 sekundy! Nic w tym dziwnego skoro technologia poszła tak do przodu, że można kraść zdjęcia z czyjejś komórki, czy zgrywać rozmowy nawet bez bluetootha i WiFI. Dodatek „Początek” (5 min.) z kolei koncentruje się na głównym temacie książki Josepha Findera, której adaptacją jest „Paranoja”, na wątku sabotażu przemysłowego w jaki uwikłane są wielkie korporacje niczym w wojskowym wywiadzie kradnące sobie informacje i pomysły. Ostatni bonus „Gracze” (5 min.) to refleksje o tym jak pracowało się na planie filmowym z takimi legendami kina jak grający dwa czarne charaktery Harrison Ford i Gary Oldman.
Jan/veroika |