Sonny Weaver, menadżer drużyny Buffalo Bills, ma naprawdę intensywny i ciężki dzień. Musi pogodzić interesy i życzenia właściciela drużyny, jej trenera, zadowolić fanów oraz w tym wszystkim pozostać w zgodzie z samym sobą i swoją intuicją. Ten dzień to odbywający się co roku tzw. draft day, czyli nabór nowych zawodników do NFL – największej zawodowej ligi futbolu amerykańskiego. Stres potęguje sytuacja osobista Sonny’ego będącego w ukrywanym przed światem związku z księgową klubu.
Zasady pozyskiwania zawodników i wymieniania jednych na drugich pomiędzy drużynami są bardzo skomplikowane, ale też – odpowiednio rozegrane – dają nawet słabym w danym sezonie drużynom ogromne możliwości. Na tych zawiłościach i momentami przypominających szachowe partie rozgrywkach opiera się ten film. Sam futbol amerykański, obcy przeciętnemu Europejczykowi, jest tu rzeczą drugoplanową. Dzięki temu, po pierwszym oszołomieniu i zastanawianiu się, o co chodzi, nawet sportowi laicy wciągną się w film i obejrzą go z zainteresowaniem.
ASPEKTY TECHNICZNE
Film, którego akcja rozgrywa się w wielkim świecie, zarówno sportowym, jak i finansowym, jest idealny. Zieleń ma jaskrawy odcień, jakby była pomalowana, oranż strojów kibiców przypomina skórkę dyni, a błękit dekoracji sali draftu jest niemal fluorescencyjny. Nawet czerwień policzków Jennifer Garner jest zdrowo malinowy. Obraz o idealnej ostrości i kontraście z porządnym odwzorowaniem szczegółów. Tylko w jednym momencie falują krawędzie na powierzchni siatkowego ogrodzenia.
Dźwięk bardzo dobry, choć to film głównie gadany. Jednak gdy główny bohater łączy się w rozmowach telefonicznych z rozmówcami, dźwiękowe tło ich rozmów zmienia się. Jest to gwar ulicy, szum silnika samochodu czy odgłos kuluarowych rozmów. Subtelności dźwiękowe też się pojawiają: podczas rozmowy w parku słychać śpiew ptaków, podczas rozmowy w siłowni charakterystyczny, miarowy stukot przyrządów do ćwiczeń.
BONUSY
Zwiastuny.
itk / veroika |