Szef londyńskiej mafii Harris (Malcolm McDowell) planuje inwestycje w sektorze naftowym. W tym celu wysyła swoją prawą rękę, Neelyna (Vinnie Jones), do Wirginii. To oczywiście oficjalna wersja. Nieoficjalnie celem jest wypranie dużej ilości brudnych pieniędzy. Jednak interesy z miejscowym nafciarzem (Ron Perlman) nie idą po ich myśli. Gdy dziewczyna Neelyna znika w niewyjaśnionych okolicznościach, ten poprzysięga zemstę - niezależnie od zdrowego rozsądku i konsekwencji. Od tej pory zmieniają się reguły gry.
Dziwny to film, gdyby był uczniem a ja dawałabym oceny to dostałby i piątki i dwójki.
Na pulę piątek składałyby się takie elementy jak dialogi, są nieoczywiste i oryginalne, bez zbytniego rzucania mięsem. Piątką nagrodziłabym też zdjęcia. Niektóre ujęcia to naprawdę majstersztyk, w pełnej przemocy scenie z konfrontacji Willa i Stoney’a oprawca stoi nad ofiarą i wygląda jak „Obcy” z Nostromo. Czarne zło będące cieniem! Film ma też ciekawy klimat, który określiłabym dekadenckiego westernu… w gorącym słońcu południa ludzie skazani są na wymierzanie sprawiedliwości i życie wg zasad. Piątka to też zaskakująco dobra kreacja Vinniego Jonesa. Niestety pojawiają się też gorsze oceny… Ledwo na dwójkę zasługuje budowanie napięcia, co w takim filmie jest szczególnie karygodne. Sceny dobrze się zaczynają po czym… rozłażą w szwach. Brakuje kulminacji, katharsis… Reżyserowi przydałaby się powtórka z dramatów greckich albo chociaż postudiowanie starego dobrego… Hitchcocka. Narracja też niespecjalna, ten film się „nie opowiada” on się składa z kilku odrębnych epizodów, połączonych ze sobą na siłę.
Obejrzeć czy nie? Tak, chociażby dla tych kilku genialnych kadrów/dialogów/sytuacji. I nie spodziewać się więcej.
|