Włosy należały do młodej arystokratki, która, jak głosiła wieść, zmarła na skutek ukąszenia przez wściekłego psa. To zainspirowało Marqueza do napisania krótkiej powieści o losach dziewczyny… i księdza, który zostaje oddelegowany przez biskupa do odprawienia nad opętaną (bo za taką ją uznano), zamkniętą w klasztorze dziewczyną egzorcyzmów. Cayetano Delaura nie widzi w zachowaniu dziewczyny niczego, co by świadczyło o ingerencji piekielnych mocy. Wprost przeciwnie, dziewczyna zaczyna zdrowieć, a on sam jest coraz bardziej zafascynowany jej młodością i oryginalnością, co zaczyna wzbudzać niepokój przełożonych.
Ten film należy do innego wymiaru. Jest pełen zmysłowego, budzącego się dopiero erotyzmu, jaki odkrywa zarówno młodziutka, bo 13-letnia Sierva, jak i niemal trzykrotnie od niej starszy Cayetano, który przecież nie znał wcześniej kobiety, a na którym ów wymuszony przez przełożonego kontakt wywarł ogromne wrażenie. Dwoje outsiderów (ona niedostrzegana przez rodziców, on gardzący interesami Kościoła) przylgnie do siebie mimo początkowej niechęci Siervy i dystansu Cayetano. Ich relacja jest ciekawa, bo nieoczywista… Nie ma w niej szalonej i dzikiej namiętności tak charakterystycznej dla gorącej południowoamerykańskiej krwi, jest powoli rozpoznawane porozumienie duchowe, w którym ciało gra poślednią rolę. Cayetano obcuje z Siervą w snach, słyszy jej glos, czuje dotyk, przenika jej umysł. To, o czym marzył przez lata praktyk i modłów, czyli zjednoczenie z boskością, dokonuje się w relacji z Siervą. To z nią przeżywa sakralne zjednoczenie, bo podejrzana o konszachty z diabłem dziewczyna jest personifikacją owego czystego boskiego dobra, którego poszukiwał w mądrych księgach. Jednak dotkniecie sacrum skazane jest na porażkę, bo świat (zwłaszcza ten ówczesny, naznaczony rządami inkwizycji) nie dojrzał do pojęcia tak „grzesznej” miłości. Widmem śmierci przesiąknięty jest cały film, zaczyna się od niej i na niej się kończy. A my tylko uczestniczymy jako widzowie w tym ludzkim dramacie. I musimy się zatopić w ten klimat, bo inaczej uznamy film za leniwie się toczący i nudny.
ASPEKTY TECHNICZNE
Rzuca się w oczy nadzwyczajna ostrość obrazu, wręcz, rzekłabym, nadrealistyczna, co w filmach dziejących się na „miękkim” zazwyczaj kolorystycznie południu jest raczej ewenementem. Ostre jak brzytwa krawędzie są charakterystyczne zarówno dla konturów domów, szczegółów ludzkiego ubioru i ciała (naszyjnik, suknia, włosy), jak i dla zwierząt (ciało jaszczurki). W pewnym momencie na filmowanej pod światło twarzy Siervy Marii widać delikatny meszek pokrywający skórę, a na twarzy jej ojca krosty po ukąszeniach komarów. Detale scenografii, takie jak faktura muru klasztornego, fale morskie czy pukle rudych włosów są widoczne jak pod lupą. Kolory raczej zimnawe, co ze słonecznym światłem daje ciekawe wrażenie. Koloryt skóry bladawy, o delikatnej barwie kości słoniowej.
Ten film, pomimo jego sennej narracji, jest bardzo żywy w warstwie dźwiękowej i aż kipi od różnorodnych odgłosów słyszalnych niemal przez cały czas. Mamy do czynienia z idealnym dźwiękowym tłem złożonym ze śpiewu ptaków, cykania cykad, szumu fal i wycia wiatru. W scenach iście tropikalnego deszczu krople wściekle biją o posadzki i okna, pluskają w kałużach, a przeciągłym odgłosom grzmotów towarzyszy basowy pomruk. Ścieżka dźwiękowa Fidela Gamboy do filmu „O miłości i innych demonach” jest – co tu dużo mówić – cudowna! Oddaje genialnie klimat filmu, wspomagając narrację, co przy obrazie z oszczędnymi dialogami sprawiło, że muzyka staje się pełnoprawnym bohaterem filmowym. Nastrojowe wokalizy, mistyczne skrzypce, romantyczna gitara, dramatyczny obój tworzą pełną ekspresji muzykę, która na długo zostaje w pamięci, a jest tak piękna, że nie sposób wprost wyłączyć filmu przed końcowymi napisami.
BONUSY
Poza zwiastunami nic.
veroika
Premiera DVD: 17.11.2011 |