Uciekając przed pogonią dwaj drobni złodzieje znajdują schronienie w wielkim domu towarowym. W dziale dziecięcym zostają zmuszeni do opowiadania bajek. Niesieni ich niezwykle swobodną narracją przenosimy się do Bagdadu latających dywanów, pięknych księżniczek, przebiegłych czarodziejów oraz przeróżnej maści wezyrów i sułtanów. Poznajemy Aladyna, którego niektórzy mylnie biorą za Ali Babę, a także jego rapującego sługę, czyli wszechmocnego dżina we własnej osobie. Przede wszystkim jednak przeżywamy niezwykłe przygody mocno wzbogacone wyobraźnią niekompetentnych gawędziarzy.
Przerabianie bajek dla dzieci na bajki dla dorosłych wymaga sporej wyobraźni i niezłego kombinowania, ale wydaje się że przede gotowości do porzucenia wszelkich stereotypów. Nowe przygody Alladyna pokazują że da się z powodzeniem disneyowski familijniak stunningować na tyle, by mógł przemówić do starszej widowni. Francuzi znakomicie zaadaptowali go do współczesnych realiów, ale postarali się by bajkowy świat pozostał nienaruszony. Najfajniejsze w tej wizji bajki jest właśnie to że czaruje klimatem średniowiecznego Bagdadu jaki znamy z dzieciństwa, ale jednocześnie to co się dzieje znakomicie oddaje współczesne niuanse. W dialogach przewijają się nawiązania do literatury (Azja Tuhaj Bej), komentarze polityczne (gorszy sort), społeczne bolączki (brak miejsca do parkowania, obyczajowych ciekawostek (przekręty z uzdrawianiem chorych przez znachorów), ikon popkultury (50 twarzy Greya), reklam (marzenia o wyprostowanych włosach) i filmów (ciemna strona mocy). Jeśli już mamy współczesne gadżety, to pasują idealnie do sytuacji i służą wzmocnieniu humoru jak choćby drogowy znak STOP na środku pustyni (jeszcze 2 punkty karne i odbiorą mi prawko). Z tego też powodu oglądające film dzieci nie będą miały z filmowej lektury żadnego pożytku, a my – z powodu dużej ilości seksualnych podtekstów – raczej duży stres. Radzimy więc oglądać go w gronie… pełnoletnich dzieci. Nie zawsze humor filmu utrzymuje się na poziomie, czasem pikując w dół staje się dosyć rubaszny, ale i tak ogląda się go z dużą przyjemnością.
ASPEKTY TECHNICZNE
Strona wizualna rzuca na kolana. To Bliski Wschód z naszyej wyobraźni z przepysznymi kolorami: rwącymi oczy żółciami, cukierkowym różami, krwistą czerwienią, trawiastą zielenią, słonecznym złotem i błękitem w odcieniu lapis-lazuli. Ostrość bardzo porządna (w zbliżeniach widać plamki na tęczówkach bohaterów) , kontrast o dużej głębi uwypukla detale tła.
Ścieżka dźwiękowa zaskakująca, nawiązująca do współczesnych rytmów, a raczej bitów. Intensywne odgłosy tła: wybuch związany ze zjawianiem się postaci na pustyni i wychodzeniem dżina z lampy. Odpowiednią moc dźwiękową ma scena z pułapką, a odpowiednią dynamikę scena „tenisowa” z pojedynkiem w mieście. Rzadko zdarza mi się chwalić polski dubbing, ale w tym wypadku jest on całkiem do rzeczy.
BONUSY
Wydanie z książeczką.
veroika |