Budzi to zawiść ucznia Masazuki, który za niesportowe zachowanie wobec Caseya musi opuścić tę placówkę. Mijają lata, ale w sercu wygnańca, obecnie zawodowego mordercy, nadal tli się żądza zemsty za upokorzenie. Najlepszym sposobem rewanżu jest zawłaszczenie broni Yoroi Bitsu, należącej niegdyś do legendarnego ninja, a będącej teraz własnością szkoły. Wiedząc o tym, mistrz wysyła skrzynię z cenną zawartością do Nowego Jorku, powierzając nadzór nad nią Caseyowi i swej córce Namiko. W ślad za nimi podąża Masazuka.
Zapoczątkowana w latach 80. moda na ninja zdaje się nie przemijać, ale współczesne produkcje na ogół nie roszczą sobie pretensji do odświeżania formuły gatunku. Tak też sprawa ma się z najnowszym „Ninją”, obrazem, który raczej nie powali nikogo na kolana oryginalnością fabuły czy poziomem choreografii walk i efektów specjalnych. Liczący przede wszystkim na wartką akcję nie zawiodą się jednak, gdyż tej nie brakuje, a grający rolę Caseya przystojny Scott Adkins („Strażnik granicy”, „X-Man Geneza: Wolverine”) zupełnie nieźle sobie radzi z kopaniem tyłków przeciwników swojego bohatera, choć już gorzej z mimiką (raczej drewnianej) twarzy.
ASPEKTY TECHNICZNE
Już od napisów bombardują nas mocne efekty dźwiękowe i lepiej się przyzwyczajmy, bo potem będzie tylko... mocniej. Filmy o ninjach to wymarzone poletko do eksperymentów z dźwiękiem i spece od montażu dźwiękowego, jak i w tym wypadku, mają co robić. Udało im się nawet uzyskać efekt ruchu nie tylko poziomego, ale i pionowego (scena zabójstwa w Rosji, kaskada spadającego rozbitego szkła w scenie potyczki Caseya i Masazuki na policyjnym wieżowcu).
W scenach walki, a tej w filmie mnóstwiej niż mnóstwo, świszczą pałki nunczako, strzały z łuku i śmiercionośne gwiazdki, które z miękkim plaśnięciem wbijają się w ciało. Przypominający lot nietoperzy ruch ninja sprawia, że przemieszczają się, nie zważając na prawa grawitacji, za naszymi plecami. Imponująco wypadł poświst mieczy z charakterystycznym „brzęczeniem” ostrzy podobnym do tego, jaki znamy z ruchu mieczy świetlnych rycerzy Jedi. Subwoofer aktywny, a docenić ów dźwiękowy tupet można przy odgłosie startującego i lądującego samolotu, w warkocie łopat helikoptera i w scenach deszczowych.
Obraz ostry jak miecz ninja, z głębokim, bardzo porządnym kontrastem, toteż niczego z detali komponujących tło nie zgubimy. Film nie ma jednolitej tonacji kolorystycznej, z wyjątkiem może scen w Japonii, gdzie kolory są bardziej zbliżone do naturalnych. Nowy Jork już pulsuje wszystkimi barwami, które są porządnie nasycone i wyraźne.
BONUSY
14 zwiastunów.
ren / veroika |