Jeff Bauman pracuje w sklepie, mieszka z nadużywającą alkoholu matką. Jest zapalonym kibicem Red Soxów, lubi pełne rozrywek życie towarzyskie, ma problem z zaangażowaniem się w związek i z odpowiedzialnością. Licząc na ponowne zejście się, obiecuje swej byłej dziewczynie kibicować jej podczas zbliżającego się maratonu bostońskiego. Ten dzień zmienia wszystko. Jeff traci w wybuchu obie nogi. Po odzyskaniu przytomności pomaga schwytać drugiego zamachowca. Staje się bohaterem, jest witany z honorami, media go uwielbiają. Jednak sława zaczyna go przytłaczać. Jeff powoli zdaje sobie sprawę, że zainteresowanie ludzi nie będzie trwało wiecznie. Dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa walka.
Życie pisze dziwna scenariusze i przypadek pokazany w tym filmie jest właśnie jednym z nich. To przedziwny przykład tego jak tragedia – brutalnie mówiąc – może wyjść komuś na dobre i dobrze oddaje przesłanie filmu angielki tytuł stronger, czyli silniejszy. Gdyby nie bostońska tragedia Jeff Bauman być może do tej pory spędzałby zżycie odwalając dniówkę, by wieczorem wraz z podpitą mamuśką oglądać mecz, żłopiąc przy tym piwo. Temu wiecznemu chłopcu niezbyt dbającemu o wyksztalcenie, prace czy dziewczynę w ciągu jednej sekundy wali się życie. Zgódźmy się niezbyt atrakcyjne, ale pewne, przewidywalne i bezpieczne. Utrata nóg oraz fakt, że zaraz po wybudzeniu pomógł FBI w zidentyfikowaniu terrorysty czynią z niego symbol Ameryki walczącej z terroryzmem. Od Jeff, na którym nie można było polegać przeistoczył się w Jeffa, po którym oczekuje się bycia ikoną. Jeff czuje sprostania oczekiwaniom rodaków, ale przede wszystkim rodziny, która wyczuwszy w wypadku mężczyzny żyłę złota zaczyna korzystać z profitów, jakie daje jego kalectwo. Co więcej Jeff w tym galimatiasie, jaki go otacza zachowuje zwykły sobie dystans, co też ociepla nasze, co do niego wrażenia? W tym wszystkim jest skromnym człowiekiem czuje zakłopotanie, gdy nazywają go bohaterem, (przecież nic nie zrobił, po prostu stal koło bomby) i jak sam mówi kwitując napuszony sąd o nieudanym akcie terrorystycznym – No nie, udało im się, już nigdy nie będę chodził. Jeff otoczony rodziną, która tak naprawdę niezbyt interesuje byłby samotny gdyby nie jego dziewczyna Erin. Kto wie czy to psychologicznie nie jeszcze ciekawsza postać? To bezsprzecznie ona jest źródłem siły Jeffa i ostoją normalności, jako jedyną odpowiedzialna osoba w jego otoczeniu. Czy to, co robi dla niego wynika z poczucia winy za jego kalectwo czy z miłości to kwestia do przemyślenia, na pewno Erin jest mocno rozdarta między lojalnością i empatią, a chęcią zniknięcia z miejsca, w którym jest. Gdyby to jednak zrobiła, otoczenie nie miałby litości.
Najlepsze sceny w tym filmie to te, gdy widz zostaje sam na sam z granym przez Jake’a Gyllenhala, Jeffem. Widz obserwujący jego nieporadne, wręcz rozpaczliwe próby poradzenia sobie z prostymi dla zdrowego człowieka czynnościami w toalecie, czy pod prysznicem ma zawstydzające poczucie wdzierania się w najgłębszą intymność człowieka. Gyllenhaal zagrał świetnie, różnym odcieniami emocji: rozpaczą, determinacją, zobojętnieniem, wygrywając znakomicie swą fizyczność - to aktor potrafiący w niewiarygodny sposób zmienić się fizycznie. Podobnie jak w genialnym „Wolnym strzelcu”, tak i tutaj całkowicie wszedł w skórę swego bohatera. Kroku dotrzymuje mu Tatiana Maslany w roli Erin, nieco szarawej, nieśmiałej dziewczyny, która musi być 2 razy bardziej odpowiedzialna i silna niż mężczyzna któremu przyszło jej w życiu towarzyszyć. No i trzeba wspomnieć o Mirandzie Richardson bezbłędnie wcielająca się w antypatyczną, pełną roszczeń i pretensji, pozbawionej głębszej refleksji nad życie, matkę Jeffa.
ASPEKTY TECHNICZNE
Poza kilkoma scenami dynamiczniejszymi takim iajk sceny na mecie peletonu czy z gwarem widzów i wybuchami bomb, oraz sekwencje na stadionie gdy aplauz towarzyszący pojawieniu się Jeffa film ma raczej obyczajowy dźwięk pełen rozmów i typowych odgłosów życia domowego.
Obraz naturalny, z mocnymi akcentami kolorystycznymi (flagi amerykańskie, proporce Red Socksów). Ostrość i kontrast porządne.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika
|