Młody lekarz sportowy Andrzej prowadzi lekkie, łatwe i przyjemne życie hedonisty, dla którego liczą się głównie przyjemności i dobra materialne. Lubi być dobrze ubrany, nosić modne skarpetki i mieć rzeczy świadczące o wysokim statusie materialnym, jak motocykl, magnetofon czy zagraniczny alkohol. W czasie wolnym od pracy gra w zespole jazzowym i nawiązuje krótkie romanse, które bez skrupułów kończy nie siląc się na słowo wyjaśnienia. I żyłby sobie długo i szczęśliwie w tej swojej skorupce wolnego od głębszych uczuć cynika, gdyby nie noc spędzona z młodą Pelagią. Poznana w studenckim klubie dziewczyna zaintrygowała go zaproszeniem do swoistej „gry”. Gra polega na przechodzeniu przez cztery etapy znajomości (alkohol, pocałunek, inteligentna rozmowa, łóżko), ale bez angażowania się emocjonalnego. Andrzej, a raczej owej nocy Bazyli, i Pelagia przez długi czas doskonale udają wzajemną obojętność, ale w pewnym momencie uświadamiają sobie, że nie potrafią oszukać siebie i że jednak serce im zabiło mocniej. Czy starczy im odwagi na szczerość?
W „Niewinnych czarodziejach” – filmie opartym na oryginalnym scenariuszu Jerzego Andrzejewskiego i Jerzego Skolimowskiego (gra boksera) – Andrzej Wajda sportretował powojenne pokolenie Polaków, które wskutek rozczarowań sytuacją polityczną (akcja rozgrywa się po 1956 r., który obnażył niegodziwości systemu socjalistycznego) wybrało życie wolne od ideologii i skupione wyłącznie na jednostkowym szczęściu osobistym. Ta godząca w ideał człowieka socjalistycznego bezideowość, cynizm i materializm bohaterów filmu spowodowały odwleczenie premiery „Niewinnych czarodziejów” o rok, ostatecznie jednak obraz Wajdy wpuszczono na ekrany.
Na marginesie historii Bazylego i Pelagii – skądinąd interesującej rozgrywki psychologicznej dwojga młodych, inteligentnych ludzi – obraz Andrzeja Wajdy pokazuje środowisko muzyków jazzowych (w epizodach pojawiają się m.in. Krzysztof Komeda i Andrzej Trzaskowski), ale są to jedynie pobieżne migawki.
Główne role zagrali utleniony na blond Tadeusz Łomnicki oraz amatorka Krystyna Stypułkowska, która jednakże w prawdziwej aktorskiej grze nie dorównuje klasie młodego Łomnickiego. Warto jeszcze dodać, że film kończy się niepotrzebną sceną sugerującą happy end – to rozwiązanie zostało na reżyserze wymuszone.
W 1961 r. „Niewinni czarodzieje” byli prezentowani na MFF w Edynburgu, gdzie reżyser otrzymał dyplom.
Film został wydany w ramach serii „Kanon filmów polskich” (klasyka).
ASPEKTY TECHNICZNE
Trudno uwierzyć, że film liczy sobie ponad pięćdziesiąt lat, gdyż jakość obrazu jest znakomita. Zabrudzeń praktycznie brak, a poza falowaniem linii i sporadycznie pojawiającym się drugim konturem usterki nie występują, nie ma nawet szemrania tła. Obraz jest monochromatyczny. Czerń mocna, paleta szarości bogata, a w ślad za tym idzie bardzo dobre odwzorowanie szczegółów. W licznych ujęciach nocnych sylwetki ludzi ładnie odcinają się od tła. Ostrość bardzo przyzwoita.
Dźwięk w Dolby Digital 5.1 i Dolby Digital 2.0. To pierwsze nagranie odrobinę ostrzejsze i intensywniejsze, ale większej różnicy w brzmieniu nie ma. Odgłosy są uprzestrzennione i selektywne, stukot łyżeczki albo łopot ptasich skrzydeł słychać w odpowiednich kanałach. W scenach zbiorowych, np. w klubie, uaktywniają się tylne kanały.
BONUSY
Tylko standardowa książeczka w opakowaniu płyty.
ren
Premiera DVD: 11.08.2011 |