NERVE

Nośnik:DVD
Tytuł polski:Nerve
Tytuł oryginalny:Nerve
Gatunek:thriller
Kraj produkcji:USA
Rok produkcji:2016
Czas trwania:92 min.
Kategoria wiekowa:12 lat
Reżyseria:Henry Joost, Ariel Schulman
Obsada:Emma Roberts, Dave Franco, Juliette Lewis, Emily Meade, Machine Gun Kelly
Dystrybucja:Monolith Video
Medal:niebieski
Opis
Oby nie była to wizja przyszłości.
Vee ma już dość życia w cieniu swej kochającej popularność przyjaciółki Sydney. Pewnej nocy postanawia wyrwać się ze swego poukładanego świata, by wziąć udział w Nerve. Gra zaczyna się od prostych zadań: trzeba pocałować przystojnego nieznajomego, a potem wraz z nim ukraść coś z luksusowego domu towarowego. Vee i jej nowy przyjaciel Ian zyskują coraz większą popularność wśród Obserwatorów, którzy prześcigają się w podbijaniu stawki i wymyślaniu coraz bardziej niebezpiecznych zadań. Wkrótce jednak Vee zdaje sobie sprawę, że stała się obiektem manipulacji. Jej internetowe konta zostają zhakowane, a ona sama staje się więźniem Nerve. To już nie zabawa, a walka o życie na oczach milionów anonimowych Obserwatorów.

Po obejrzeniu ‘Nerve” po raz pierwszy zastanowiłam się czy napomknięcie w pisanej przez mnie ostatnio recenzji o lęku przez ciasnymi pomieszczeniami na pewno jest bezpieczne i czy nie zostanie kiedyś, przez kogoś wykorzystane. Przecież w sieci nic nie ginie… Zostawianie w niej na pozór niewinnych informacji niesie ze sobą ryzyko w takiej grze jak Nerve. Wyzwania, które Obserwatorzy rzucają Graczom mogą zasadzać się właśnie na znajomości ich słabych stron, fobii, lęków i jak to ma miejsce w przypadku jednej z bohaterek, gdy musi zmierzyć się ze swym lękiem wysokości, o którym gdzieś tam na jakimś forum wspomniała. Dlatego film ten, przeraził mnie bardziej niż niejeden dreszczowiec.  

A jest przerażający jeszcze z jednego powodu. Pokazuje łatwość z jaką można manipulować człowiekiem, ubezwłasnowolnionym na własne życzenie i zdecydowanym na przyjęcie nawet tych reguł, które zaprzeczają jego wartościom... i zdrowemu rozsądkowi. Dla Vee, bohaterki, mającej problem z wyrażaniem własnych sądów gra jest początkiem stawania życiu naprzeciw i łapania wiatru w żagle. Podobnie jak wielu przed nią zachłystuje się popularnością i zrobi wszystko, by w końcu być nie tylko zaakceptowana, ale i brylować w grupie swych rówieśników.  Zachłyśnięta swą nowoodkrytą odwagą Vee wchodzi dalej, by po kilku sukcesach coraz bardziej tracić kontrolę nad swymi decyzjami. Czemu tak się dzieje? Bo wszyscy (w tym jej parter w grze, którym zaczyna się coraz bardziej fascynować) tego oczekują. Po tym jak choć przez moment było się bożyszczem tłumów, chadza się w kiecce za 5 tysięcy dolarów i ma na koncie całkiem nowe pokaźne wpływy trudno znów stanąć w kącie jako szara myszka. Vee w końcu odkrywa, że stałą się ofiarą manipulacji, ale jest już za późno. Musi grać do końca – takie są reguły.

Ale ta gra ma nie tylko graczy, ale i Obserwatorów. Występujących jako nicki, anonimowych, więc bezkarnych ludźmi, których kręci nie ponoszenia ryzyka, ale władza nad Graczem. To że mogą mu narzucać zadania i mieć nadzieje że właśnie dzięki niemu… przegrają. Bo dla Obserwatorów żywi zawodnicy to tylko figury w grze, więc jeśli giną trzeba ich zastąpić innymi, dostępnymi figurami. Show must go on. Jak się okazuje do czasu, gdy armia widm przestanie być anonimowa (rewelacyjna scena gasnących banerów oznaczających aktywne nicki  niczym peryskop wynurzające się ponad fale miasta).

Jeszcze jedna rzecz stawa w tym filmie do pionu – fakt, że nawet ci dla których Vee nie jest anonimową figurą, ale ich koleżanką... pragną jej śmierci. W jakimś opętańczym przymusie kontynuowania gry grają dalej wg reguł głosując na TAK (co oznacza śmierć Vee). To już nie jest paczka kumpli, którzy skoczyliby za sobą  w ogień jak to było w powieściach Marka Twaina; w świecie wirtualnym, nie ma przyjaźni i lojalności, nie ma sentymentów. Bo czy ktoś kogoś naprawdę zna lub lubi tylko dlatego, że lajkuje jego zdjęcia?

Antropolog kultury Monika Sznajderman pisała kiedyś w „Biblii pauperum” o tym, jak wiele treści niesie za sobą kultura audiowizualna. „Nerve” doskonale wpisuje się w taką dyskusję o kondycji współczesnego człowieka. Film ogląda się bardzo dobrze, akcja trzyma w napięciu, młodzi aktorzy są bardzo wiarygodni i naprawdę obchodzi nas co się  nimi stanie. Gdyby nie kiczowate zakończenie filmu byłby on pozycją na piątkę. Szkoda, że akurat w końcówce twórcom zabrakło artystycznego nerwu.

ASPEKTY TECHNICZNE

W tym filmie dźwięk nas zachwyci, bo też sporo się dzieje zarówno w tyłach jaki w centrum. W tyłach ostra jazda: silnik i pisk hamulców motoru Iana, okrzyki tłumu, skandowanie. Sporo elektronicznego szumu oznaczającego aktywność wirtualną Graczy i Obserwatorów.

Wizualnie też jest na co popatrzeć, bo koncepcja zdjęć opierająca się na pojawianiu się na ekranie treści komunikatorów jest ciekawa. Upstrzona cekinami zielona sukienka Vee, a potem jej czerwona bluza  są najbardziej wybijającymi się kolorystycznie elementami. Rzecz dzieje się głównie w nocy, a wiec twarze bohaterów toną w poświacie ulicznych neonów, komunikatorów i ekranów laptopów. Ostrość dobra, podobnie jak kontrast pozwalający na wychwytanie szczegółów tła.

BONUSY

Zwiastuny i krótkie wypowiedzi aktorów o współczesnym pokoleniu, Nowym Yorku i specyfice pracy z dwoma reżyserami, mającymi nierzadko dwie wizje sceny. Wydanie typu booklet.

veroika

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:4
Dźwięk:4
Bonusy:2
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 2.40:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital 5.1
Ścieżki dźwiękowe::polska (lektor), angielska
Napisy::PL
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::8
Bonusy::wywiady, zwiastuny, broszura
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.