Mecenas Robert Bilott (Mark Ruffalo) pracuje w kancelarii obsługującej wiodące amerykańskie korporacje. Kiedy odwiedza swoje rodzinne strony, lokalni farmerzy zwracają się do niego z prośbą o pomoc w uzyskaniu odszkodowania za pomór krów. Badając ich sprawę Bilott odkrywa mroczny sekret, który łączy rosnącą liczbę niewyjaśnionych zgonów z jednym z największych koncernów chemicznych na świecie. W procesie, który zamierza wytoczyć, stawia na szali swoją karierę, rodzinę, a nawet życie – byle tylko ujawnić przerażającą prawdę
Ten film nie ma szans na to, by stać się takim przebojem jak „Erin Brockovich” z Julią Roberts. A teoretycznie powinien, gdyż na dobra sprawę wszyscy widzowie jesteśmy by tak rzec beneficjentami tego problemu o którym opowiada. Erin walczyła z koncernem zatruwającym lokalną ziemię, Billot walczy z korporacją, dzięki której każdy z nas ma nie tylko w gospodarstwie domowym, ale i we własnym organizmie mnóstwo trującego, rakotwórczego teflonu! Choć więc fabuła jest zasadzająca się na walce Davida w osobie Billota z Goliatem, którego reprezentuje koncern DuPont niezwykle interesująca, to zaprezentowanie nie porywa aż tak bardzo, a wręcz wcale. Pod względem faktograficznym film jest znakomity, ale bardzo dokumentalny styl sprawił, że oglądamy go bez emocji. Owszem film świetnie pokazuje jak mrówczą, drobiazgową i pedantyczną byłą wiele lat trwającą batalia samotnie walczącego Gillota przeciwko wszystkim, ile czasu, energii i wyrzeczeń potrzeba, by w ogóle złożyć pozew, ale najzwyczajniej w świecie bohater ma zbyt mało charyzmy a akcja dramatyzmu by mogło nas to jakoś bardzo poruszyć. Szkoda, że z bohatera granego przez Marca Ruffalo zrobiono dość flegmatyczną postać, co raczej nijak się ma do pierwowzoru, mającego w sobie całkiem sporo energii. Tak naprawdę działa na widza w tym filmie kilka scen: przerażająca szarża chorej krowy na swego właściciela oraz monolog Billota, który swej zniecierpliwionej żonie po latach objaśnia, co odrywało go przez te lata do niej i rodziny. Dobry film, acz nie jest dla każdego, a dla tych mniej cierpliwych już na pewno. |