Gdyby ten film nakręcono w roku 1943, może miały szczęście. Ogień strawiłby jakieś studio i nikt by go nie zobaczył… Niestety, powstał 70 lat później i oto widzowie muszą ze zdziwieniem przecierać oczy, patrząc na żałosne popisy aktorów klasy Kate Winslet czy Dennisa Quaida…
„Movie 43” to zbiór nowelek wyreżyserowanych przez kilkunastu reżyserów, a powstający pod auspicjami producentów „Sposobu na blondynkę” (co chyba wiele tłumaczy). Mamy tam na przykład faceta, którego narośl na gardle przypomina męskie genitalia (Hugh Jackman przyprawia w tej roli o mdłości Kate Winslet), mamy miesiączkę pomyloną z keczupem, rodziców hołdujących wyjątkowo nieszablonowemu sposobowi wychowania dzieci (ocierającemu się o perwersję), pazernego biznesmena, który wysłuchuje nowego projektu dotyczącego masturbacji, muzyki i nastolatków (w jednym) i parę innych, równie „ambitnych” smaczków…
Dlaczego w takim szambie pławią się takie gwiazdy, nie mam pojęcia, tym bardziej, że nie dostały za to żadnej wielkiej kasy (film kosztował raptem 6 milionów dolarów)… Zdecydowanie jedna z najsłabszych jak na razie produkcji bieżącego roku, słabo oceniana – co nie często się zdarza – zarówno przez krytyków, jak i widzów (nawet tych mało wybrednych), z beznadziejnym scenariuszem pełnym żenujących gagów związanych z seksem i wydalaniem, fatalnie wyreżyserowana…
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz naturalny, poza tymi scenami, które są lekko stylizowane. Np. scena na łące w „sekwencji o kupie” ma lekką romantyczną poświatę, zaś sekwencja w szatni jest stylizowana na lata 60 i ma brudno brązowawy koloryt, a fakturę pełną artefaktów. Głównie jednak mamy do czynienia z pięknymi, żywymi, wręcz czasem jaskrawymi kolorami i porządną ostrością. Nawet najciemniejsza chyba scenka z krasnoludami „Happy Birthday”, dziejąca się w piwnicy ma na tyle dobry kontrast, że nie umyka nam ani włos z brody pyskatego skrzata.
Dźwięk jest dosyć obyczajowy, właściwie tylko kilka scenek jest mocniejszych, takich z gwarą tłumu i mocniejszymi tyłami (finałowa scena z kotem, restauracje, impreza, randki w ciemno).
BONUSY
Są ładnie zwące się materiały na pozór zakulisowe, ale de facto są to krótkie materiały promocyjne, o fenomenie filmu i jego atucie w postaci totalnej niepoprawności politycznej. Są również wywiady, będące w swej istocie również materiałami promocyjnymi, bo nie dość że są króciuteńkie to jeszcze wszyscy aktorzy (w liczbie pięciu dusz) mówią mniej więcej o tym samym, czyli jak to fajnie grać w tak odjechanym, prowokacyjnym i obleśnym filmie.
Jan/ veroika |