„Miłość i turbulencje” to komedia romantyczna z podgatunku „gadana”, czyli coś w guście „Przed wschodem słońca” (ale nieco mniej obyczajowa). Oto w jednym samolocie lecącym do Paryża, ba, na sąsiadujących miejscach, spotykają się Julie i Antoine. Przed laty byli parą, jednak ona rzuciła go nie mogąc znieść kolejnych wykrętów i zdrad. A teraz Julie leci do stolicy Francji… wziąć ślub! On, zdolny prawnik, udaje się tam natomiast w sprawach zawodowych. W ciągu kilku godzin, chcąc nie chcąc w obecności świadków, czyli współpasażerów, dawni kochankowie toczą dysputę o swej przeszłości, wylewają żale, wspominają miłe chwile, kłócą się i godzą. Czy po wylądowaniu będą zaciekłymi wrogami, czy może… parą?
Alexandre Castagnetti to nie Richard Linklater, ale też i nie jakiś hollywoodzki wyrobnik: jego film nie ma głębi trylogii z Julie Delpy i Ethanem Hawke’em, ale z drugiej strony ma specyficzny francuski klimacik i jest zdecydowanie bardziej ambitny niż sztampowa amerykańska produkcja. Aktorzy grają dobrze, iskrzy między nimi, a dialogi trzymają poziom do ostatnich scen – podsumowując, oglądając „Miłość i turbulencje” nie tylko zakochani miło spędzą czas przed telewizorem.
ASPEKTY TECHNICZNE
Uderza piękno bardzo naturalnych ale pięknie nasyconych kolorów a ponieważ jest wśród nich sporo tych podstawowych (czerwień, błękit) więc ich wyrazistość dyktuje warunki. Pomaga im w tym głęboki kontrast który uwypukla paletę barw. Generalnie oglądanie „Miłości…” jest dużą estetyczną przyjemnością (nie tylko dlatego, że oglądamy piękne panoramy Paryża), bo obraz jest dopieszczony w sensie ostrości i pozbawiony jakichkolwiek usterek transferu.
Ścieżka muzyczna przeciekawa i klimatyczna, sporo swingu, jazzu i bluesa wpisanego i wkomponowanego w dialogi i odgłosy akcji np. pięknie wybrzmiewa na ulicy przyjęciu czy w klubie muzycznym. Naturalnie iw wyraźnie brzmią odgłosy tła, jeśli śpiewają w ogrodzie świerszcze to nie trzeba wytężać słuchu żeby uchwycić ich melodie, jeśli jesteśmy na szpitalnym korytarzu to w środku naturalnego szumu tworzonego przez trzaskające drzwi, kaszlących, pochrząkujących i szeptających miedzy sobą pacjentów. Mocniej brzmią turbulencje podczas lotu samolotem.
BONUSY
Tylko zwiastuny. |