Artur Clennam po 15 latach pobytu w Chinach wraca do Anglii i spotyka się ze swą oschłą, kostyczną matką, która nigdy nie okazywała mu uczuć, podobnie jak jego ojcu, wraz z którym podróżował. Tuż przed śmiercią ojciec poprosił go, by przekazał pani Clennam prośbę o naprawienie pewnej sprawy z przeszłości, której szczegółów jednak nie ujawnił synowi. Artur sądzi, że sprawa może mieć związek z pracującą od niedawna dla pani Clennam młodą szwaczką Amy Dorrit. Dziewczyna jest urodzoną i wychowaną w więzieniu dla dłużników córką odsiadującego w nim od ponad 20 lat wyrok za długi Williama Dorrita. Względy okazywane Amy Dorrit przez nieskłonną do pomocy komukolwiek panią Clennam budzą w Arturze podejrzenie, że być może jego rodzina ma związek z fatalnym położeniem Dorritów, a zatrudnienie Amy ma być formą zadośćuczynienia. Mężczyzna zleca prywatne śledztwo, którego rezultatem jest odkrycie tajemnicy mającej wpływ na życie jego i innych osób.
„Mała Dorrit” to niezwykle wierna adaptacja powieści Karola Dickensa pisanej w latach 1855-1857. Wiernej nie tylko jeżeli chodzi o fabułę, ale też o wszelkie szczegóły – strojów, scenografii, a nawet klimatu. Z ekranu emanuje charakterystyczna dla powieści Dickensa ponurość, wręcz brzydota otoczenia, zgrzebność i bieda. Prym wiodą tu wnętrza (a i zewnętrze) złowieszczego, zaniedbanego, chylącego się ku upadkowi domiszcza pani Clennam, w którym stara kobieta tkwi uwięziona chorobą jak wysuszona mucha w kłębku kurzu. Wygląd domu koresponduje zresztą z jej charakterem, łatwo sobie wyobrazić, że jej dusza jest równie ponura. Niemal przytulne wydają się w porównaniu z nim pomieszczenia więzienia i mieszkanie ojca Amy Dorrit. Tu przynajmniej wśród szarości i zgrzebności pojawia się bukiecik kwiatów. Żeby nie odstręczać od oglądania filmu, trzeba dodać, że życie zamożniejszych bohaterów „Małej Dorrit” ukazane jest w pastelowych barwach i także z wielką dbałością o detale strojów i wnętrz. Powieści Dickensa tchną specyficzną aurą, bo potrafił on niezwykle plastycznie i sugestywnie opisać to, co widział, a obserwatorem był wnikliwym. W czasach, kiedy powstawała drukowana w odcinkach powieść, na porządku dziennym były bankructwa spowodowane spekulacjami finansowymi i oszustwami. Ludzie tracili cały majątek, niektórzy z tego powodu popełniali samobójstwa. Wielu za długi trafiało do więzienia. Gazety pełne były doniesień o takich przypadkach. Mamy więc w „Małej Dorrit” doskonale odmalowany wycinek współczesnej pisarzowi rzeczywistości.
Zalet filmu dopełnia dobra gra aktorska, może z wyjątkiem zbyt spazmatycznie zagranej „rodzinnej maskotki”, panny do towarzystwa imieniem Tattycoram.
ASPEKTY TECHNICZNE
O palecie barwnej można się domyślać ze wspomnianego wyżej opisu klimatu filmu. Kolory doskonale pasują do jego nastroju. Prym wiodą tu wszelkie odcienie szarości, po której nikt by się nie spodziewał ich aż tylu. Jest więc szarość zielonkawa, jak na „salonach” domu pani Clennam, szarość bura, pokrywająca brudny bruk, brązowawa szarość pokoju Artura czy z naleciałościami beżu lub srebrzysta, gdy rozświetla ją skąpe światło słońca wpadające przez okno, w mieszkaniu Dorritów. Wnętrza posiadłości, ogrody i sceny z podróży do Włoch są jednak dowodem na to, że opisana powyżej kolorystyka jest intencjonalna, tym ostatnim bowiem na kolorach nie zbywa. Są one przede wszystkim pastelowe (kremowy, róż, beż), często rozsłonecznione i w ciepłych tonacjach. Zieleń jest nasycona, czasem złotawa dzięki padającemu na nią słonecznemu światłu. Nawet karnacja aktorek (zapewne po ucharakteryzowaniu) wydaje się nieprzypadkowa – cera Amy (w pierwszych odcinkach) jest blada, nieco ziemista, słodka Pet może poszczycić się jasną, świetlistą swieżą cerą, a Flora i Fanny świecą uróżowionymi policzkami. W cieszeniu się detalami kostiumów i scenografii przeszkadza dosyć słaba ostrość i płytki kontrast. Ponadto w ciemnych lub oświetlonych światłem świec ujęciach na ciemnych powierzchniach widać szemranie tła, a czerń i szarość są mało nasycone. Zdjęcia kręcone w świetle dziennym mają lepszy kontrast (choć nadal miękką ostrość) i bardziej nasycone kolory.
W ścieżce dźwiękowej w Dolby Digital 2.0 często pobrzmiewa przyjemny główny motyw muzyczny. Dialogi są wyraźne. W tle często słychać turkot kół na bruku, skrzypienie drewnianych schodów, szum ulewy, szczęk sztućców itp.
BONUSY
Jedynie zapowiedzi.
itk
Premiera DVD: 22.02.2012 |
Opinie użytkowników (1)
martynicka 2013-06-08 21:08 Odpowiedz
Film (serial) bardzo dobry, zgadzam się z powyższymi uwagami a poza tym Anglicy kręcą filmy w naturalnym otoczeniu, mają te domy wiktoriańskie i kościoły i wioski z murkami...itd więc jest nastrój