Mający kłopoty w pracy Sam dowiaduje się o śmierci swojego dawno niewidzianego ojca, z którym łączyły go chłodne stosunki. Kiedy przylatuje spóźniony wraz ze swoją dziewczyną do rodzinnego domu, jest już po pogrzebie. Prawnik zmarłego, na jego wcześniejszą prośbę, przekazuje Samowi saszetkę na przybory do golenia. W środku jednak znajdują się zwitki banknotów i list – prośba o odnalezienie rodziny, o której istnieniu nie miał pojęcia, i oddanie jej pieniędzy. Sam odnajduje swoją przyrodnią starszą siostrę samotnie wychowującą syna, chce ich poznać, nie ma jednak odwagi wyjawić, kim jest, a wobec własnych dużych kłopotów finansowych waha się też, czy spełnić prośbę ojca.
Historia powstała na podstawie prawdziwych wydarzeń, a dotyczy debiutującego w roli reżysera Alexa Kurtzmana, który jest również współautorem scenariusza. Opowieść jest bardzo filmowa, ale i bardzo życiowa, a mówi o tym, jak fatalne w skutkach jest manipulowanie życiem innych, nawet jeżeli wynika z najlepszej woli i troski o nich. Na szczęście dla filmu wszyscy aktorzy udźwignęli ciężar swych ról, ale największe pochwały należą się Michelle Pfeiffer (matka Sama) i Elizabeth Banks (przyrodnia siostra Sama). Bardzo dobrze spisał się też 11-letni Michael Hall D'Addario grający siostrzeńca Sama. W filmie nie brak dobrze pomyślanych, pozwalających wczuć się w emocje postaci scen, jednak zdecydowanie najbardziej wzruszająca jest ostatnia scena.
Jedyne zastrzeżenie, jakie można mieć do „Ludzi jak my”, to to, że koncepcja wizualna poszła w stronę stonowania kolorów i oświetlenia i bywa, że zamiast skupiać się na akcji, widz zastanawia się, dlaczego jest tak ciemno.
ASPEKTY TECHNICZNE
Cały film sprawia wrażenie przyciemnionego, ma stonowane, ciepłe, przyćmione kolory, w dużej części zdominowane przez pomarańczowy, w stronę którego „podkręcono” tonację barwną. Sporo jest ujęć, w których w słabo oświetlonych fragmentach kadrów zacierają się detale. Scen nocnych dotyczy to w jeszcze większym stopniu. Najładniejszym i najbardziej wyrazistym kolorem w całym filmie jest połyskliwa ciemna czerwień samochodu Sama. Ostrość jest przeciętna, w słabiej oświetlonych momentach zmiękczona. Brak usterek obrazu.
Pod względem dźwiękowym film jest mało interesujący, w przeważającej mierze składa się z dobiegających z przodu dialogów i odgłosów tła. Momenty lekkiego ożywienia tylnych głośników można policzyć na palcach jednej ręki, przykładem jest sącząca się w tle muzyka w klubie, odgłosy jazdy samochodów na skrzyżowaniu i warkot silników motorów na autostradzie.
BONUSY
Jako dodatki zamieszczono dwa komentarze. Pierwszy, wygłaszany w trakcie filmu przez reżysera Alexa Kurtzmana i aktorów Chrisa Pine'a i Elizabeth Banks, jest nietłumaczony. Reżyser i aktorzy mówią w nim m.in. o postaciach filmowych i relacjach między nimi, o obsadzie, o tym, dlaczego reżyser zdecydował, że Frankie (przyrodnia siostra Sama) będzie alkoholiczką, o scench, w czasie kręcenia których ekipa płakała, o swoich ulubionych momentach filmu i tych trudnych.
Drugi komentarz, wygłaszany w trakcie oglądania wybranych scen z filmu przez reżysera i Michelle Pfeiffer, ma polskie napisy. Mowa w nim o relacji filmowych matki i syna, kręceniu trudnych emocjonalnie scen, w których ważny jest każdy szczegół i doskonała jakość pracy całej ekipy, o procesie tworzenia – realizacji filmu, pisania (Kurtzman) i malowania (Pfeiffer). Dowiemy się też, że historię przedstawioną w filmie reżyser zna z własnego życia, oraz wysłuchamy pochwał pod adresem najmłodszego członka ekipy filmowej, chłopaka grającego siostrzeńca głównego bohatera, którego pasją nie jest wcale aktorstwo (może dlatego wypadł tak naturalnie), lecz muzyka.
itk
Premiera DVD: 18.01.2013
|