„Ksiądz 3D” to ekranizacja znanego komiksu typu manhwa (koreańska odmiana mangi) autorstwa Min-Woo Hyunga. Jego akcja dzieje się w przyszłości, w alternatywnej rzeczywistości, w której przez setki lat ludzie walczyli z wampirami. Do zwycięstwa naszą rasę powiedli wyszkoleni w sztukach walk Księża – po triumfie krwiopijcy trafili do rezerwatów, a ludzie schronili się w miastach, którymi rządzą duchowni. Jeden z weteranów walk – bezimienny Ksiądz – pewnego dnia dowiaduje się, że wampiry uprowadziły jego siostrzenicę Lucy. Przełożeni nie chcą się zgodzić na misję ratunkową, więc Ksiądz wypowiada im posłuszeństwo, zabiera mały arsenał i rusza, by ratować dziewczynę. Oczywiście łatwe to nie będzie, gdyż Ksiądz nie podejrzewa nawet, że ofiara nie była przypadkowa – porywaczom chodzi właśnie o niego, a nie o Lucy…
Reżyser Scott Charles Stewart ma słabość do księży, aniołów, demonów i Paula Bettany’ego, który pojawił się także w jego debiucie, „Legionie” (tam zagrał anioła, teraz księdza ze znamieniem na czole – cóż, degradacja…). „Ksiądz 3D” to obraz podobny wizualnie do poprzedniej produkcji Stewarta – dużo ujęć w zwolnionym tempie, widowiskowych, choć bzdurnych układów choreograficznych walk, strzałów, szatkowanych teledyskowo ujęć, dziwnych kątów widzenia kamery. Scenariusz jest chyba słabszy, reżyseria nieco pewniejsza (mimo wszystko i tak dość mizerna), aktorstwo na tym samym poziomie, a widownia mniej zachwycona („Legion” na siebie zarobił, „Ksiądz 3D” poniósł w amerykańskich kinach klęskę). Raczej dla fanów gatunku, ekranizacji komiksów tudzież klechów z charakterkiem.
Jan
|