Nad swoim debiutem reżyserskim Katherine Brooks pracowała ponoć aż osiem lat. Trudno powiedzieć, dlaczego ta przeróbka „Maedchen in Uniform” zajęła jej aż tyle czasu – stereotyp goni stereotyp.
Naukę w katolickiej szkole podejmuje (za karę) sprawiająca kłopoty Annabelle (Erin Kelly), córka pani senator. Już na samym wstępie, ostentacyjnie paląc papierosa (jakżeby inaczej), daje wszystkim do zrozumienia, że szkolny regulamin ma w nosie. Ale nie jest w tej zacnej placówce jedyną osobą łamiącą regulamin – uczennice popalają np. trawkę, przysyłaną jednej z dziewczyn przez troskliwego tatusia (!). Na lekcjach angielskiego, prowadzonych przez byłą wychowankę szkoły Simone (całkiem niezła w tej roli Diane Gaidry), bezkompromisowa Annabelle wygłasza prowokacyjne opinie na temat przerabianej poezji, która – nawiasem mówiąc – niezbyt licuje z katolickim charakterem szkoły. Widać z nich, że dziewczyna ma już za sobą doznania seksualne, jak się później dowiemy – z inną dziewczyną.
Tymczasem Simone ma problem: jej partner nalega na to, aby wreszcie się do niego przeprowadziła, od czego biedaczka wykręca się jak może – w tym momencie jej orientacja seksualna staje się oczywista. (Przyjaciel Simone jest bezbarwny i stereotypowy, a jego obecność służy jedynie wykreowaniu problemu nauczycielki.)
W miarę upływu czasu między Simone i Annabelle rodzi się więź, obie panie wymieniają między sobą liściki i wiele mówiący wiersz, a uczennica posuwa się do gestów jednoznacznie świadczących o jej stosunku do nauczycielki, no i w końcu uwodzi ją, co dla żadnego widza nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem.
Żeby sytuację bardziej udramatyzować (zrobić jeszcze bardziej nieznośnie sztampową i ckliwą), Simone wciąż przeżywa utratę poprzedniej partnerki (popełniła samobójstwo), ogląda jej zdjęcia itp.
To jeszcze nie koniec schematów. W tle akcji przewijają się inne uczennice i pojawia się odwieczny dla filmów o nastolatkach temat gnębienia szkolnej nieszczęśnicy, która rekompensuje sobie samotność przyjaźnią z trzymanym w klatce (biedaczek!) jeżozwierzem. Aha, Annabelle śpiewa i gra na gitarze, co daje okazję zaprezentowania kilku rzewliwych piosenek.
Cały film jest jak sentymentalna opowieść dla mało wymagających pensjonarek, także tych w nieco starszym już wieku. Na szczęście Brooks miała dość rozumu w głowie, aby dać na koniec do zrozumienia, że utrzymywanie stosunków seksualnych nauczycielek z uczennicami jest równie naganne jak w przypadku mężczyzn i ich uczniów i bardziej optymistyczne zakończenie powędrowało do scen niewykorzystanych. Kobiety jakoś to może przeboleją.
Dla porządku: „Kochałam Annabelle” był prezentowany na różnych festiwalach gejowsko-lesbijskich (Austin Gay & Lesbian International Film Festival, Barcelona International Gay & Lesbian Film Festival, Fort Worth Gay And Lesbian International Film Festival i inne), na których zdobywał nagrody publiczności i nagrody za reżyserię.
Obraz Brooks ukazuje się w ramach „Rainbow Collection”.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz nieostry (1.85:1), nawet chwilami zmiękczony. Kolory ma nienaturalne, bardzo jaskrawe, twarze aktorów rażą ostrym oranżem. Szczegóły widać słabo, ciemniejsze fragmenty obrazu tworzą ciemne plamy, dotyczy to np. czarnych włosów bohaterek filmu. W scenach nocnych mrok jest bardzo nieprzenikniony, drugi plan też nie rysuje się wyraźnie. Obraz jest kiepski, bo chyba nie było pieniędzy na lepszą kamerę i lepsze oświetlenie – wiele ujęć jest po prostu za ciemnych.
Dźwięk w Dolby Digital 2.0, minimalistyczny.
BONUSY
Na wstępie uwaga: dodatki są w menu źle opisane. Pod hasłem „Wywiady” kryje się typowy materiał zakulisowy „Loving Annabelle” (17.52 min), w którym oprócz licznych wypowiedzi reżyserki i aktorek znajdują się zdjęcia z planu i urywki filmu. Zdjęcia są mniej lub bardziej formalne, czasem żartobliwe, pokazując sympatyczną atmosferę, jaka panowała na planie, oraz przyjaźń reżyserki i aktorek. W wypowiedziach typowe tematy – inspiracja filmu, charakterystyka postaci, grająca Simone Diane Gaidry zdradza, że została zaangażowana do filmu pięć dni przed rozpoczęciem zdjęć. W „Zdjęciach z planu” (13.05 min) mieści się kilka osobnych dodatków: alternatywne zakończenie (jak dobrze, że nam go oszczędzono), ujęcia zepsute oraz 6 scen niewykorzystanych. Jest także zwiastun.
ren
|
Opinie użytkowników (3)
Ewa. 2019-18-04 22:45 Odpowiedz
Film bardzo mi się podoba,dobra gra aktorek.Oceniam na 5.Ocena 5.
M,L 2017-12-08 16:42 Odpowiedz
dobry film smutne zakończenie marze o miłości z kobieta
mała 2015-19-05 6:12 Odpowiedz
Kocham ten film i te dwie panie róznież piekna annabelle i pani nauczycielka marze o takim przezyciu swietny film polecam