Motyw klauna pojawiał się w historii kina niejednokrotnie. Choć z założenia jest to postać komiczna, występująca w cyrku, będąca synonimem niezdary, błazna i głupka – to w kinie uzyskał bardziej przerażający charakter. Klaun budzi lęk, grozę, często o nadprzyrodzonych mocach czyni zło. Jego groteskowość podkreśla szyderczy uśmiech, kraciasty strój, za duże buty, peruka, czerwono-biały makijaż i zakończony wielką kulką nos. Choć kino nieraz zmierzało się z postacią klauna to niewątpliwie najlepszym efektem jego filmowej adaptacji jest batmanowski Jocker, postać bynajmniej pozytywna. A jak wypadł klaun u twórców „Hostelu” i „Ostatniego egzorcyzmu”? Producent i aktor Eli Roth (znany min. z „Bękartów wojny”) zabrał się za kolejny horror. „Klaun” był prezentowany na festiwalu w Toronto. Oczywiście Roth korzysta ze starego, dobrego kinowego straszaka, choć w jego wydaniu tytułowy klaun jest mało przerażający, a oprócz swej morderczej postawy nie prezentuje żadnych powodów swego postępowania...
Już początkowe sekwencje filmu, z nagromadzeniem zbliżeń, powolnych najazdów i odjazdów kamery konsekwentnie budują napięcie i poczucie grozy. Efekt zagrożenia i nadciągającego niebezpieczeństwa dodatkowo potęgują liczne zaciemnione kadry. Ale pomimo dość zgrabnie zastosowanym zabiegom technicznym, fabuła okazuje się jednak przewidywalna i konwencjonalna.
Kent, kochający mąż i ojciec, w dniu szóstych urodzin swojego synka, ku zaskoczeniu gości zakłada wygrzebany ze strychu kostium klauna. Ku jego przerażeniu po „występie” nie może zdjąć przebrania, w tym czerwonego nosa i peruki. Kaleczy nawet swoje ciało, ale niestety kostium „przyrósł” na stałe do jego skóry. Co więcej, jego własna osobowość zaczyna się w straszny sposób zmieniać. Okazuje się, że kostium przenosi klątwę, która wyzwala mordercze skłonności, zamieniając bohatera w krwawą maszynę do zabijania. Ale gdyby nie żona bohatera nigdy nie doszłoby do rozwiązania zagadki...
ASPEKTY TECHNICZNE
Modelowo w „Klaunie” rozłożono dźwięk. Wita nas - zanim pojawiają się napisy – krzyk dziecka rozlegający się w centrum przechodzący do lewego, a potem do prawego głośnika. Gdy bohaterowi rośnie skóra słyszmy jej delikatny zgrzyt, gdy na telefon odbiera sekretarka jej głos słychać wyraźnie z prawa. Na placu zabaw ciekawie brzmią głosy spanikowanych dzieci, które biegną, wrzeszczą, piszczą tak jakby było ich 10 razy więcej. Dobrze wypadły sceny dynamiczniejsze typu bójka w garażu ze szczękiem łańcuchów, zgrzytem narzędzi i basowymi uderzeniami kilofa.
Obraz wyraźny pomimo, że dosyć ciemnawy. Wiele scen rozgrywa się przy niewielkim oświetleniu, ale i tak widać szczegóły. Kolory naturalne, nasycone, wszak – mimo iż mroczny to film – sporo w nim świata dziecięcego.
BONUSY
Zwiastuny.
Beata Cielecka |