Mocne kino dla miłośników „Piły VI”, „Piły 3D” oraz „Paranormal activity”. Film stworzony został w tej samej scenerii co znana „Obecność”. Jak twierdzi reżyser - jedną z inspiracji był dla niego "Klucz do koszmaru" z 2005 roku. Od tamtego czasu minęły 4 lata więc Kalifornijczyk miał dużo czasu na przemyślenia i zaproponowanie kina nieco wyższych lotów. Wprawdzie „Klątwa Jessabelle” nie jest dziełem gatunku, ale oferuje całkiem przyzwoitą mieszankę umiejętnie złożoną ze starych klisz. Zamiast pustego slashera reżyser tym razem stawia na klimat opowieści i już sam ten fakt wiele obiecuje. W główną rolę wcieliła się wschodząca gwiazda kina Sarah Snook („Śpiąca piękność”), aktorka o nietypowej, zapadającej w pamięć urodzie.
Młoda kobieta po tragicznym wypadku samochodowym, aby pogodzić się ze stratą narzeczonego, wraca do rodzinnej Luizjany. W domu ojca postanawia zmierzyć się z żałobą. Jednak w mistycznym świecie, który tworzą miejscowe legendy, wyczuwa obecność niepokojącej, paranormalnej energii. Okazuje się, że na powrót dziewczyny od lat czeka przerażająca, nadprzyrodzona siła, która nie spocznie, póki nie osiągnie swojego celu. Jessie nagle odkrywa tajemnicze taśmy video zostawione jej przez od lat nieżyjącą matkę i postanawia nawiązać z nią kontakt...
Horror w swym założeniu ma straszyć - bez tego nie spełnia wymogów gatunku. Trzeba przyznać, że ”Klątwa Jessabelle” tylko częściowo wywiązuje się z tej roli. Przerazić się trudno, niektóre sceny (czy raczej frywolne i radosne zachowania bohaterów) wręcz śmieszą, zupełnie nie pasując do grozy zdarzeń. Jednak pomimo tego logika zdarzeń została zachowana, a napięcie budowane jest stopniowo i konsekwentnie. Niewątpliwym walorem filmu jest stale obecna aura niepokoju. Mroczny klimat, koszmarne sny, skrywające tajemnice bagna, elementy voodoo - wszystko to intryguje i wciąga widza. To wystarczy, by skusić się na seans.
ASPEKTY TECHNICZNE
Jak na horror przystało, najatrakcyjniej dźwiękowo wypada duch! Tym razem w postaci mrocznej zawilgłej zjawy, której wyczyny dosyć skutecznie nie pozwalają nam na spokojne zajmowanie fotela. Aktywność zjawy okraszona jest efektownymi odgłosami: a to tłuczeniem szkła i luster, a to trzaskiem mebli na piętrze! Piękne rozseparowanie mają sceny z atakiem demona na Jesse i na Prestona, w których odgłosy szamotaniny, ciskania ciałami, wrzasku zjawy czy chlupotania błota pod przewalającymi się ciałami są doskonale wyselekcjonowane. Równie dobrze brzmi błyskawicznie rozegrana scena wypadku samochodowego z początku filmu czy pożar w drewutni, gdzie trzeszczy ogień, a wybuch kanistrów z benzyną podbity jest basem. Dobrze dobrana muzyka gitarowa z ciekawą wokalizą na końcu tworzy klaustrofobiczny klimat strachu.
Obraz z mocnymi czerniami, z dużą ilością rudości i czerwieni, czyli „kolorami jeske”. Sporo jest ciepłych brązów i oranżów, wyłaniających się z czarnego jak studnia tła. Ostrość dobra, podobnie jak kontrast. Nie ma raczej problemu z rozróżnieniem szczegółów: na jasnej skórze Jesse widać piegi i zaczerwienienia słoneczne, jej pojedyncze włosy niesfornie wymykają się z gładkiej fryzury, w powietrzu widać unoszące się pyłki kwiatów.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika
|