Valentin wiedzie w Acapulco beztroskie życie wiecznego kawalera, zajmując się głównie wymianą partnerek na coraz to nowsze okazy. Pewnego dnia do jego drzwi puka ex dziewczyna z niemowlakiem na ręku oraz informacją, że Valentin jest jego tatusiem. Kobieta znika równie niespodziewanie, jak się pojawiła, a nasz playboy zostaje sam na sam z kilkumiesięcznym bobasem. Mężczyzna wyrusza do Los Angeles by za wszelką cenę oddać dziecko jego matce. Nie jest to jednak takie łatwe bo kobieta znika, a powrót do Meksyku okazuje się niemożliwy.
Aż strach pomyśleć co by było gdyby Amerykanie zrobili remake tego filmu. Co by zostało z jego przewrotnej lekkości i czegoś co "Instrukcji nie załączono" jest świetnie rozegrane: z balansem między tragedią a komedią gdzie, jak u Makuszyńskiego, na pięć uśmiechów przypada jedna łezka. Film jest niezwykle dynamiczny, nie ma w nim dłużyzn i taniego sentymentalizmu co łatwe, gdy jednym z bohaterów jest dziecko. Narracja ma południowy, iście meksykański temperament: w szalonym tempie odbywa się obfitujące w perypetie dorastanie Maggie, bardzo zgrabnie pokazano jak to zawód kaskadera okazuje się trudniejszy niż wyprowadzanie pieska starszej pani. Koni mechanicznych akcji filmu przydaje też grający Valentina Eugenio Derbez, chodząca niespodzianka, człowiek-kalejdoskop, który czyni akcję i dialogi zupełnie nieprzewidywalne. Ale tak naprawdę siła filmu tkwi w jego nieoczywistości, w tym że to co pozornie jest dla nas lekkomyślnością okazuje się racjonalne, a postaw lekkoducha jaką prezentuje bohater to tylko fasada życiowej mądrości. Niezbyt często zgadzamy się z opisami filmu, ale pod tym w pełni się podpisujemy: urocza, zabawna i wzruszająca komedia o niespodziankach, jakie los niesie. nie bacząc na to, czy jesteś gotowy na nie czy nie.
ASPEKTY TECHNICZNE
Strona plastyczna koresponduje z fabułą. Tonacja filmu to podstawowe, ładnie nasycone kolory z przewagą słonecznych żółci, wesołych czerwieni i błękitów, takich jak oczy Maggie w topazowym odcieniu. Oczy odpoczywają przy jaskrawej zieleni trawy i lazurowym odcieniu morza. Chwilami (reminiscencje, ostatnia scena) obraz nabiera monochromatycznych odcieni starego brązu. Ostrość porządna, acz daleka od żyletkowatości, kontrast wystarczająco głęboki, by docenić bogactwo tła.
Dźwięk ładnie uprzestrzenniono. Odgłosy startujących samolotów na lotnisku, głosów z megafonu, szum fal w nadmorskiej knajpce, gwar ulicy czy huk kolejki w wesołym miasteczku czy syk ognia w scenach kaskaderskich rozlega się z tyłów. Z centrum płyną hiszpańskie i angielskie dialogi.
BONUSY
Nic oprócz zwiastunów.
veroika
|