To z pewnością jeden z najambitniejszych, a może i najambitniejszy obraz, w jakim wystąpił Dwayne Johnson. Niby akcyjniak, ale z wyraźnie zaznaczonym wątkiem obyczajowym, nie epatujący przestylizowaną brutalnością i hiperefektownymi scenami strzelanin (film jest inspirowany jednym z odcinków dokumentalnej serii kryminalnej „Frontline”).
Głównym bohaterem jest niejaki John Matthews, pracownik budowlany, który dowiaduje się, że jego syn z poprzedniego małżeństwa został oskarżony o handel narkotykami i skazany na długie 10 lat więzienia. Ojciec nie wierzy w winę chłopaka, uważa, że został przez kogoś wrobiony. Zawiera z policją niezwykły układ – wniknie do kartelu działającego w mieście i pomoże go rozpracować (a przy okazji może wyjaśni, kto stał za wrobieniem syna), w zamian za co syn zostanie oczyszczony z zarzutów. Jego kolega, Daniel, były przestępca, pomaga mu nawiązać odpowiednie kontakty w przestępczym światku. Decyzja Johna oczywiście ściąga na niego i jego rodzinę – a także Daniela i jego najbliższych – nie lada niebezpieczeństwo…
„Infiltrator” to film starannie zrealizowany według klarownego scenariusza: wszystko jest tutaj na swoim miejscu (choć narzekano na niejasny przekaz finału), akcja trzyma w napięciu, a bohaterom trudno nie kibicować. Znalazło się miejsce i na potępienie niesprawnie funkcjonującego aparatu policyjnego, i na pochwałę determinacji zwykłego człowieka walczącego o przyszłość najbliższych. Aktorzy zagrali wiarygodnie, a i technicznie też jest bez zarzutu.
ASPEKTY TECHNICZNE
Miłośnicy cięższego brzmienia w filmie będą usatysfakcjonowani. Sporo basów zapewnia nam udział w filmie, jako gigantycznych rekwizytów, sporych rozmiarów ciężarówek. Więc gdy takie maleństwo tratuje po drodze samochody podczas ucieczki, albo zsuwa się z wiaduktu towarzyszy temu potężny ciężki, mocarny by tak rzec bas. Zresztą odgłosy akcji w ogóle są świetnie rozłożone na kanały. Świetnie brzmi zarówno strzelanina na złomowisku, gdzie pocisku odbijają się bez przerwy o grubą blachę, jak i scena pogoni, w której gną się karoserie, brzęczy rozsypujące się szkło i piszczą hamulce rozpędzonych samochodów. W spokojniejszych, obyczajowych scenach sporo odgłosów natury: grania świerszczy po zmroku czy szumu drzew.
Obraz porządny i o głębokim kontrastem, dzięki któremu wszelkie szczegóły nocnych eskapad bohaterów są dobrze widoczne. Ostrość na medal, tym bardziej, że mamy do czynienia z planem bliskim i detalami, które są wystarczająco wyraźne (krople potu na twarzy, mikroruchy mięśni, łzy, siniaki). Jedynie sceny w slumsach są nazbyt miękkie. Nie przeszarżowano z kolorami, są one raczej stonowane o zielonkawym albo granatowawym kolorycie na tle głębokiej czerni.
BONUSY
Tylko zapowiedzi. |