Historia Stevena Russella to znakomity materiał na film kaperski (caper story – utrzymana w lekkim tonie opowieść o kryminalistach), jednak reżyserzy Glenn Ficarra i John Requa woleli zrobić z tego ckliwą i sentymentalną bajeczkę o miłości dwóch gejów.
Urodzony w 1957 r. Russell był przykładnym policjantem, mężem, ojcem i członkiem lokalnej wspólnoty religijnej, który pewnego dnia postanowił zakończyć to pełne hipokryzji życie i rozpocząć je na nowo już jako wyzwolony homoseksualista. Aby podołać wydatkom, podawał się za wysoko kwalifikowanego menadżera, dzięki czemu podejmował pracę na wysokich stanowiskach, co wykorzystywał do defraudacji sporych sum pieniężnych. Był niesamowicie sprytny i inteligentny (jego iloraz IQ wynosi 163), co przydało mu się do organizowania brawurowych ucieczek z więzienia. Uciekał kilkanaście razy, aż w końcu posadzono go w celi o zaostrzonym rygorze (może opuszczać ją tylko na godzinę dziennie), z wyrokiem 144 lat.
Oczywiście co ciekawsze wybryki Russella zostały w „I Love You Phillip Morris” pokazane, ale dla Ficarry i Requy ważniejszy jest wątek miłosnej obsesji przestępcy do poznanego w więzieniu Phillipa Morrisa. Wyszła z tego umiarkowanie ciekawa, za to nieumiarkowanie sentymentalna gejowska love story, której klimat oscyluje między komediowym a dramatycznym. Jim Carrey jako Russell oraz Ewan McGregor jako Morris stworzyli udany duet, ale nie przesłania to faktu, że filmowi brakuje głębi, dobrych dialogów i większego dreszczu emocji.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz bardzo przeciętny. Nie jest zbyt ostry, a barwom brak naturalności, co w niektórych fragmentach jest zabiegiem celowym (cukierkowo jaskrawe barwy beztroskiego okresu na Florydzie, zgaszone w chwilach dramatyczniejszych), ale mimo to przeszkadza nienaturalnie brązowy kolor twarzy aktorów. Szczegóły widać bez rewelacji, zwłaszcza na ciemniejszym tle. Z usterek pojawia się podwójny kontur.
Dźwięk bardzo minimalistyczny i głównie frontalny, bez przestrzenności. Nawet w scenach klubowych tło dobiegające z tyłu jest cichutkie.
BONUSY
Jest sekcja wywiadów, a w niej rozmowy z Jimem Carreyem, Ewanem McGregorem oraz z reżyserami Glennem Ficarrą i Johnem Requą. Niestety, nietłumaczone na polski. Carrey mówi m.in., jak reagował na scenariusz (postać Russella na przemian fascynowała go i budziła odrazę) i że aby wyglądać nobliwie, podgolił włosy. Ewan opowiada o swoim spotkaniu z Phillipem Morrisem i o tym, że starał się grać homoseksualistę w sposób naturalny i organiczny, bez uciekania się do stereotypów. Reżyserzy odnoszą się do koncepcji scenariusza i wymieszania w nim elementów romansu, komedii i dramatu, a także do aspektów wizualnych.
W „Jak powstawał film” (11.52 min) zobaczymy aktorów na planie, ich wypowiedzi (niektóre znane z sekcji „wywiady”) oraz urywki filmu. Jest także 12 zwiastunów.
ren |