Shatter i Jackson wpadają na trop pewnego mężczyzny, który okazuje się... powołanym do życia wysłannikiem szatana Prosatanusem.
Cóż… fabuła nie jest może najmocniejszą stroną tego filmu, ale… muszę przyznać, że po obejrzeniu „Dzwonów niewinności” ten okazał się całkiem znośny. Po pierwsze jest zabawniejszy, dzięki udziałowi zabawnego partnera Chucka Norrisa, po drugie – ciekawszy wizualnie dzięki lepszym (jak zgadujemy) funduszom, które pozwoliły np. na dosyć imponującą średniowieczną sekwencję wstępną i filmowanie w ciekawych, wschodnich plenerach. Jest średnio dużo kopaniny, raczej więcej samego śledztwa. Film jest strawny nie tylko dla zagorzałych fanów Chucka Norrisa, ale dla wszystkich, którzy darzą sentymentem stare czasy, kiedy jeszcze wideo było wielką atrakcją.
„Hellbound. Piekielne starcie” wchodzi w skład pięciopłytowej kolekcji „Chuck Norris”.
ASPEKTY TECHNICZNE
O dziwo, jest w tym filmie czego posłuchać i co pooglądać. Ścieżka muzyczna obejmuje motywy podobne nieco do tych z „Omena”. Chóry z „Dies irae” są naprawdę mocarne i tworzą klimat stosowny do przygód bohaterów. W ogóle w tyłach w porównaniu z innymi filmami dzieje się troszkę więcej. Już w scenie z 1186 roku, gdy krzyżowcy wkraczają do świątyni, słychać brzęk zbroi, strzemion i lekki tętent. Potem osypujący się z góry piasek w scenie plądrowania grobowca, a później a to szum silników samolotu, a to odgłosy walki w hotelu. Oczywiście najlepszy kop ma scena ostatecznej rozgrywki z Prosatanusem, w której słychać jego basowy ryk, pękającą ziemię, wybuchy i syk ognia.
Co do walorów wizualnych, jako że rzecz dzieje się głównie w Jerozolimie, uraczono nas paroma ładnymi widokami tego miejsca pełnymi pięknych białych budynków, starych świątyń i kolorowych targów. Jednak z obrazem jest nie najlepiej. Wprawdzie czerń jest mocna, ale kolory nie trzymają się krawędzi i lekko się rozmywają. Ostrość kiepska głównie w ciemnych sekwencjach, w jasnych już lepiej. Kontrast raczej płytki, szemrze tło i krawędzie mocno wędrują po ekranie (gzymsy budynków, grille samochodów). Sporo śmieci analogowych (rysy, kropy, plamy, włosy).
BONUSY
Nic.
veroika |