Jamie Morgan, młody fotograf z East London, wstydzi się rozległego znamienia, które szpeci jego twarz, i – zakrywając twarz kapturem – przemierza miasto głównie nocami. Wędrując po nocnej metropolii staje się świadkiem brutalnych morderstw popełnianych przez zakapturzone istoty o pyskach jaszczurek. Pewnego wieczoru potwory zabijają na jego oczach jego ukochaną matkę, a potem ich ofiarą pada sympatyczny sąsiad. Staje się oczywiste, że miastem rządzą jakieś demony. Niedługo potem Jamie zostaje poproszony o spotkanie z tajemniczym panem B, który obiecuje mu usunięcie znamienia w zamian za spełnienie pewnego warunku. Bardzo ciężkiego warunku…
Historia z pogranicza jawy i koszmaru, ponieważ tak do końca nie wiadomo, czy wszystko, co przydarza się Morganowi (Jim Sturgess) – jego bliskie spotkania z terroryzującymi Londyn demonami i pakt, jaki zawiera z diabłem – dzieje się naprawdę czy jest tylko wytworem jego wyobraźni. Film odwołuje się przy tym do całkiem realnych zjawisk nękających współczesny Londyn: eskalacji bezprawia i rosnącej siły gangów, problemów społeczeństwa wielonarodowościowego. Tak jest przynajmniej na początku, gdyż w trakcie dalszej akcji „Heartless. W świecie demonów” ewoluuje w kierunku paranoi i supernaturalności. Sprawia to, że w sposób przyjemny dla obytego z horrorami i nieco znużonego ich schematycznością widza intryga staje się nieprzewidywalna. Tym bardziej, że Morgan zostaje wystawiony na ciężkie, zadające gwałt jego psychice i uczuciom próby, przy czym nie bez znaczenia jest tu jego romans z sympatyczną kurierką. Jest to zatem przede wszystkim horror psychologiczny, a jeśli dodać do tego nawiązania do klasyki literatury, mamy cechy wykraczające poza ramy standardowego horroru z demonami zabijającymi niewinnych ludzi i straszeniem widza nagłymi efektami dźwiękowymi (co jednakże również czasami ma miejsce).
Dużą zaletą „Heartless. W świecie demonów” jest mroczny klimat, atmosfera zagrożenia i czającego się wszędzie zła. Warto wspomnieć, że akcja została zilustrowana piosenkami reżysera, pisanymi równolegle ze scenariuszem. Nie dziwi zatem, że na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Fantasy i Grozy Fantasporto obraz Philipa Ridleya dostał najważniejsze nagrody – za reżyserię i najlepszy film, a także za pierwszoplanową rolę męską dla Jima Sturgessa.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz (1.85:1) niedoskonały, co jednak całkiem dobrze współgra z jego klimatem. Nie jest zbyt ostry, czasami mięknie, a kolory są zgaszone, w wielu przypadkach odrealnione. Ujęcia bywają bardzo ciepłe lub w tonacji chłodnej, zdarzają się też sceny pod względem kolorystyki całkiem naturalne. Czerń chwilami nieco szarzeje. Szczegóły widać poprawnie, choć nie perfekcyjnie, wiele z nich gubi się na ciemnym tle. Z drugiej jednak strony w nocnych scenach na ulicach Londynu scenerię akcji widać całkiem dobrze. Z usterek pojawia się szemranie tła.
Dźwięk (Dolby Digital 5.1) w dużej mierze spokojny, frontalny, ale jest kilka scen typowo horrorowatych z wyraźnym uprzestrzennieniem odgłosów, zwłaszcza finałowa, z licznymi efektami dźwiękowymi przeskakującymi do tyłu, krzykami, rykami itd.
BONUSY
Mniej lub bardziej rozbudowane (od 1 do 3 stron) notki biograficzne twórców i aktorów (Philip Ridley, Jim Sturgess, Clémence Poésy, Ruth Sheen, Eddie Marsan), a także 18 zwiastunów i oferta DVD dystrybutora.
ren
Premiera DVD: 24.03.2011 |