Ziemianom cudem udało się odeprzeć atak Obcych zwanych Formidami. Przez kolejne kilkadziesiąt lat żyją w strachu przed kolejna próbą inwazji. Aby przygotować się do ewentualnego ataku, rząd zakłada elitarną szkołę dla przyszłych przywódców armii, tak zwaną Szkołę Bojową. Na uczelni szkolą się od dziecka, poddani surowym rygorom i próbom, tocząc bezustanną rywalizację. Jednym z kadetów zostaje Ender Wiggin, który szybko ujawnia niezwykłe zdolności przywódcze, ale też potrafi zaskoczyć niespodziewanymi wybuchami gniewu. Czy faworyt odpowiedzialnego za szkolenie pułkownika Graffa okaże się liderem zdolnym poprowadzić ludzi do zwycięstwa nad Obcymi?
Film jest ekranizacją dość poczytnej powieści science fiction autorstwa Orsona Scotta Carda (powstała cała „Saga Endera”, ale czy kolejne części trafią na ekran, nie wiadomo – „Gra Endera” przyniosła w kinach spore straty…). Wyrzucono i okrojono parę wątków, zwłaszcza tych związanych z relacjami głównego bohatera z rodzeństwem i z jego początkami w szkole, zdynamizowano fabułę, ale klimat pozostał dość wierny temu z powieści. To w dużej mierze typowy przykład filmu o szkoleniu i drodze na szczyt, odkrywaniu swego przeznaczenia, na szczęście większy nacisk położono tutaj na postać tytułowego Endera niż na efekty, które nie zdominowały obrazu. Przy okazji zadano też ważne pytania na temat manipulacji psychiką kadetów i wypaczania tejże podczas procesu szkolenia. Generalnie jednak „Gra Endera” przeznaczona jest dla nastoletniej widowni i pod nią zrealizowana: do klasyki gatunku pewnie nie wejdzie (ani pod względem treści, ani widowiskowości nie ma się co równać chociażby z „Igrzyskami śmierci”), ale młodzi fani gatunku powinni miło spędzić czas przed ekranem.
ASPEKTY TECHNICZNE
W ścieżce muzycznej różnorodnie w zależności od klimatu: usłyszymy zarówno elektroniczne zimne rytmy, jak i sporo skrzypiec oraz piękne wokalizy. W ścieżce dźwiękowej podobnie różnorodnie: sporo odgłosów militarnych czyli charakterystycznego świstu broni laserowej używanej podczas treningu w sali ćwiczeń. Basami dudnią odgłosy startu promów kosmicznych i ostateczna konfrontacja z Formidami. Pięknie brzmią subtelne odgłosy kropelek wody i szelestu przesypujących się kamyczków w scenie konfrontacji z królową Formidów, jak i scena nad jeziorem z delikatnym pluskiem fal.
Obraz dzieli się na dwie tonacje kolorystyczne. Ciepła beżowa z odcieniami złota, rudościami i kasztanami to sekwencje ziemskie i te z planet Formidów. Szara z zimnymi odcieniami błękitów, granatów i srebra to sceny w kosmosie. Obraz najbardziej zmiękczony z charakterystyczną jest w scenach gry wizualnej oraz wizji Endera. Dobry kontrast z wieloma widocznymi warstwami, porządna ostrość. W zbliżeniach i detalach widać najmniejsze elementy (pieprzyki na twarzy czy prążki na tęczówce oka). Leciutkie falowanie krawędzi (wyposażenie statku).
BONUSY
Oprócz zwiastuna filmu są tylko sceny niewykorzystane w liczbie sześciu, niezbyt wiele wnoszące do filmu, może z wyjątkiem tej z rozmową o władzy i zabawnej z mnożeniem przez dwa.
Jan/veroika |