GENESIS: LIVE AT WEMBLEY STADIUM

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Genesis: Live at Wembley Stadium
Gatunek:koncert, rock
Kraj produkcji:Wielka Brytania
Rok produkcji:1987
Czas trwania:115 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Reżyseria:Jim Yukich
Obsada:Phil Collins, Tony Banks, Mike Rutherford, Daryl Stuermer, Chester Thompson
Dystrybucja:EMI Music Poland
Opis
To jest świat, w którym żyjemy.
Galeria

Powszechnie pokutuje myślenie, że lata osiemdziesiąte to schyłkowy okres działalności Genesis flirtującego z popem i zaniedbującego bardziej wymagającego słuchacza. Można się z tym zgadzać lub nie. Nie wolno jednak przejść obojętnie wobec projekcji londyńskiego koncertu Genesis z 1987 roku. Po jego obejrzeniu zarzut o komercję okazuje się zupełnie bezpodstawny.

DVD mieści koncert zarejestrowany podczas „The Invisible Touch Tour”. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że zapis pochodzi z czterech całkowicie wyprzedanych koncertów 1, 2, 3 i 4 lipca 1987 roku, zagranych na Wembley Stadium w Londynie przed 288 tysiącami ludzi. Imponujący i rzadki wynik, szczególnie gdy gra się u siebie. Widać silny, wyspiarski patriotyzm. Trochę gorszy wynik w tym samym miejscu na dwóch koncertach rok wcześniej uzyskał Queen.

„Live at Wembley Stadium” to koncert od pierwszych sekund udany, o czym świadczy wyświetlany na ekranie wielkiego telebimu widok uśmiechniętego i rozbrykanego Collinsa zmierzającego na koncert razem z Banksem i Rutherfordem. Muzykom wtóruje intro do „Mamy” płynące z głośników. Po takim wstępie może być tylko dobrze. Koncertowe wykonanie „Mamy”, „Abacab”, dwóch części „Domino”, „Land Of Confusion”, „Tonight, Tonight, Tonight” z publicznością miarowo klaszczącą i wybijającą rytm, „Home By The Sea” i „Turn It On Again” świadczą nie o schyłku kariery zespołu, tylko o szczytowym momencie jego koncertowej działalności.

Koncert, bez wątpienia będący wydarzeniem, jest w dużym stopniu popisem Collinsa robiącego z publicznością, co tylko chce. Jeśli odprawia na scenie czary (a może próbuje ze stadionem nawiązać kontakt z innym światem?), robi to celująco. Koncert ma potencjał i niepowtarzalny klimat lat osiemdziesiątych. Podczas długiej wersji „Turn It On Again” zespół cytuje „Everybody Needs (Somebody to Love)” pochodzące z „Blues Brothers”. Collins w kapeluszu i czarnych okularach robi wszystko, na co ma ochotę. Padają cytaty z „(I Can’t Get No) Satisfaction”, „Twist & Shout”, „Reach Out And I’ll Be There”, „You’ve Lost That Loving Feeling”, „Pintbal Wizard” i „In The Midnight Hour”. Jest świetnie. Ten koncert to ostatnia okazja, by zobaczyć Genesis, które jeszcze potrafiło bawić się tym, co robi.

Oczywiście zespół w takim składzie zebrał się na trasie „I Can’t Dance” w 1991 roku i podczas reaktywacji w 2007 roku, ale to już nie było to samo. Dobrze więc, że utrwalony koncert z 1987 roku, teraz, z perspektywy lat będący wydarzeniem historycznym, ukazał się na DVD. Popis zespołu w najwyższej formie w szczytowym momencie kariery.

ASPEKTY TECHNICZNE

Dobrze, że takie koncerty coraz częściej trafiają na DVD przygotowane w najlepszej z możliwych formie technicznej. Co jest rzadkością, obraz zapisano w formacie panoramicznym (1.66:1) i anamorficznym. Wizualnie jego jakość prezentuje się lepiej, niż mogliśmy tego oczekiwać, szczególnie że jak na 1987 rok był to szczyt technicznych możliwości. Koncert filmowano kamerami Sony High Definition, a dźwięk nagrywano w systemie Full Digital Hi-Fi Sound. Podejrzewam, że był to jakiś pierwowzór systemu wysokiej rozdzielczości, może prototyp. Kondycja obrazu jest lepsza niż innych rejestracji koncertów z tamtych czasów. W porównaniu z nimi ten wyróżnia się płynnością przemieszczających się obiektów (odpowiedni klatkaż filmu) i przestrzennością rysunku. Wyraźnie widać odległość między publicznością a sceną. W pierwszych scenach, gdy kamera podąża za muzykami na scenę, wrażenie realności jest takie jak we współczesnym filmie w 3D. Niestety obraz jest miękki, ma mały kontrast i przeciętną ostrość. Nie lepiej prezentują się kolory (trochę taka kawa z mlekiem) o ograniczonej palecie odcieni, ale o dobrym nasyceniu i w ciepłych tonacjach. Reprodukcja czerni jest do tego stopnia intensywna, że zlewa się z kaszetami u góry i u dołu.

Muzyka zespołu słynącego z nienagannych płytowych produkcji i tym razem nie zawodzi. Przestrzenny dźwięk w DTS w pełni wykorzystuje potencjał systemu wielokanałowego. Wykorzystano w pełni kanał centralny, który jest aktywny (wokal Collinsa), odpowiednio głośny i wyrazisty, kanały frontowe (instrumentarium) i tylne grają głosami londyńskiej publiczności. Miks wielokanałowy ma bardziej przestrzenne, ale zmiękczone brzmienie. Większą dynamiką (czytaj kopem) odznacza się ścieżka w Dolby Digital Stereo (bitrate 448 kbls), zapewne dlatego, że koncert pierwotnie rejestrowano w stereo.

BONUSY

Z okazji DVD przygotowano dodatki. „Documentary” to 16-minutowy materiał zakulisowy zawierający migawki zza kulis, z sesji fotograficznej, przyjęcia, posiłku w samolocie. Muzycy w przednich humorach (szczególnie rozbrykany jest Collins) opowiadają o przygotowaniach do koncertu. Trochę szkoda, że materiał trwa krótko, bo ogląda się go z zainteresowaniem. Do tego 12-stronicowa książeczka dołączona do DVD, „Tour Programme” w formie elektronicznej oraz galeria zdjęć.

Marcin Kaniak

 

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 3.00 (1 głosów)
Podpis:

Opinie użytkowników (1)

  1. waldek sz

    waldek sz 2013-23-01 18:10 Odpowiedz

    jeżeli chodzi o aspekt techniczny to obraz był poddany liftingowi a nie był rejestrowany w technice hd
    nie zawsze jest się autorytetem w danej dziedzinie od tego są fachowcy

Nasze oceny
Film:4
Obraz:4
Dźwięk:4
Bonusy:3
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.66:1, 16:9
Dźwięk::DTS 5.1, Dolby Digital 5.1, Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::angielska
Napisy::brak
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::15
Bonusy::materiał zakulisowy, materiał tematyczny, galeria zdjęć, książeczka
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.