U nas Peter Frampton jest artystą znanym chyba tylko największym miłośnikom rocka. W USA i na całym świecie jest otaczany prawdziwą estymą. Kariera tego brytyjskiego muzyka zaczęła się na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Wydana w 1976 roku, najpierw jako pojedynczy, a później jako podwójny winyl, płyta „Frampton Comes Alive!” pozostaje po dziś dzień jedną z najpopularniejszych płyt nagranych na żywo. Może to kwestia magicznego miejsca, w którym została zarejestrowana (słynne Winterland w San Francisco)? A może magii gitarzysty i repertuaru, na który składają się klasyczne już dziś kompozycje? Na przestrzeni lat płyta została sprzedana w ilości ponad sześciu milionów kopii, sześciokrotnie pokrywając się platyną. Nie dziwi więc, że na przełomie 2011 i 2012 roku Frampton celebrował okrągłą, trzydziestą piątą rocznicę premiery „Frampton Comes Alive!”. Wyruszył więc w jubileuszową trasę, która została przyjęta z bardzo dużym entuzjazmem.
Zawartość dwupłytowego DVD „FCA! 35 Tour: An Evening With Peter Frampton” to zapis koncertów z tejże trasy, które odbyły się w dwóch miejscach, w Pabst Theatre w Milwaukee i w The Beacon Theatre w Nowym Jorku, oba w 2012 roku. Repertuar koncertu na pierwszej płycie to numer w numer zawartość „Frampton Comes Alive!” z 1976 roku. Słucha się tego niesamowicie, całość w ogóle się nie zestarzała.
Takie kawałki jak „Show Me The Way”, „Something’s Happening”, „Doobie Wah”, „It’s A Plain Shame”, „All I Want To Be (Is By Your Side)”, „Wind Of Change”, „Baby, I Love Your Way”, „I Wanna Go To The Sun”, „Penny For Your Thoughts”, „I’ll Give You) Money”, „Shine On”, „Jumpin’ Jack Flash” The Rolling Stones, „Lines On My Face” czy „Do You Feel Like We Do” cechuje rzadka we współczesnym rocku szczerość, łatwość wykonania i trafność w doborze nut. Każdy kawałek, a w szczególności słynna ballada „Baby, I Love Your Way” autorstwa Framptona, to dziś klasyk. Wspólnemu jego odśpiewaniu z pomocą publiczności towarzyszą ciarki na plecach.
Wykonanie całej płyty z 1976 roku ponownie na żywo to potwierdzenie jej żywotności i tego, że to prawdziwy evergreen. Frampton gra ją po tylu latach tak, jakby to było jedno z premierowych wykonań – świeżo i z nieukrywanym entuzjazmem. Rockowe nuty, które muzyk krzesa spod palców na swoim Gibsonie Les Paul, brzmią, jakby pochodziły od samego stwórcy. O żywotności jego solówek świadczy znakomity pojedynek gitarzystów w środkowej części „(I’ll Give You) Money”. Dzieje się. Mistrz gitary nie tylko sam gra najważniejsze kawałki na żywo, ale również prowokuje innych muzyków z zespołu do wspólnego jammowania. Znakomite wykonawstwo koncertu sprawia, że gdy się kończy, z wielką radością wraca się do obejrzenia go po raz kolejny.
Na koncercie nie zabrakło również okazji, żeby wysłuchać popisów każdego z instrumentalistów z osobna, co dodało koncertowi jammowego charakteru.
Tym samym celebracja 35-lecia najsłynniejszej płyty Framptona okazała się triumfalnym sukcesem. Słucha się tego i ogląda to tak, jakby tę muzykę nagrano nie trzy dekady temu, a wczoraj. Na dodatek z każdą kolejną minutą koncertu Frampton wspina się na wyżyny swoich umiejętności. Szacun.
ASPEKTY TECHNICZNE
Za remastering nagrania źródłowego był odpowiedzialny Bob Ludwig, ten sam który odświeżył w stereo całą dyskografię The Beatles. Ten rozmach brzmieniowy, bogactwo dźwięków, gęstość i częstotliwość głosów instrumentów po prostu słychać. „FCA! 35 Tour: An Evening With Peter Frampton” to nie żaden jeszcze jeden koncert, to w wersji w DTS 5.1 rockowe wydarzenie. W wersji wielokanałowej dosłownie słychać każdy instrument. Tutaj nic nie zagłusza pozostałych instrumentów. Przy tej lekkości muzyka ma swój ciężar gatunkowy. Wielopłaszczyznowość nagrania i doskonałe rozmieszczenie w przestrzeni sprawia, że z pomocą tej płyty można kalibrować swoje kino domowe. Nie bez znaczenia jest fakt, że nagrań dokonano w nowojorskim Beacon Theatre, w którm swoje recitale rejestrowali The Rolling Stones czy Joe Bonamassa.
Obraz w pełnoekranowym 16:9 również stoi na wysokim poziomie i nie pozostawia wątpliwości, że jego jakość jest bez zarzutu. Kolory żywe, ostrość i odwzorowanie kolorów również są referencyjne.
Ani w zbliżeniach, ani w planach ogólnych nie widać cyfrowych artefaktów. W ujęciach dynamicznych kontury przemieszczających się obiektów są stabilne.
BONUSY
To, co nie zmieściło się na pierwszej płycie, umieszczono na drugiej. Mowa o 68-minutowym koncercie dodatkowym, na który składają się kompozycje z pozostałego repertuaru muzyka. Razem to aż 12 kompozycji, jak m.in.: „Asleep At The Wheel”, „Restraint”, „Float”, „Double Nickels”, „I Don’t Need No Doctor” czy takie perełki jak cover Soundgarden „Black Hole Sun” w bluesowej interpretacji Framptona (brzmi oryginalnie). Jest rockowo, ale jest i bluesowo („For Day Creep”).
Materiał bonusowy niewiele ustępuje materiałowi głównemu. Zdarzają się tu momenty, że muzyka Framptona zbyt daleko odchodzi od rocka w stronę country, ale tylko przez chwilę. W kompozycjach o wybitnie hardrockowym charakterze: „Road To The Sun” jak i „I Don’t Need No Doctor” muzyka na wokalu wyśmienicie wspomaga jego syn Julian Frampton. Zagrane już na samo zakończenie „While My Guitar Gently Weeps” The Beatles z „Białego albumu” okazuje się doskonałym zakończeniem koncertu.
Ostatnim bonusem jest 10-minutowy materiał „The Phoenix” poświęcony w całości tematowi renowacji zaginionego, ale odnalezionego klasycznego Gibsona Les Paula, ulubionej gitary Framptona. To na niej muzyk zagrał większość koncertów jubileuszowej trasy.
Na koniec 8-stronicowa książeczka z bardzo dokładnym opisem twórców DVD.
Marcin Kaniak
|