I to nie słynny aktor stanowi jego najjaśniejszy punkt, ale nasza rodaczka Izabella Miko, która jako jego filmowa partnerka zyskała dość pochlebne recenzje. No ale dziewczyna stoi u progu aktorskiej kariery, to się mocno stara. Sam Kilmer chyba miał świadomość niskich lotów „Fałszywej tożsamości”, więc w swoje zadanie nie włożył większego wysiłku. Zresztą nie było nawet specjalnie co zagrać, gdyż kreowany przez niego bohater jest postacią bardzo uproszczoną.
Kilmer wciela się w położnika Nicholasa Pintera, który pracuje w Bułgarii w ramach akcji „Lekarze bez granic”. Pewnego dnia, jadąc do rodzącej, Pinter zabiera z drogi piękną kobietę (to właśnie nasza Miko), utrzymującą, że ścigają ją bandyci. Wkrótce sam staje się celem pościgu, gdyż nastaje na jego życie niejaki Serik, paskudny typ, który uważa, że lekarz jest tropiącym go tajnym agentem Johnem Charterem. No i tak się to wszystko kręci, że każdy jest tu o coś podejrzany, a żeby było jeszcze ciekawiej, w grę wchodzi również przemyt diamentów. Intryga aż nazbyt skomplikowana, tyle tylko, że obrazów jak ten widzieliśmy na pęczki.
Kino akcji klasy B było dotychczas specjalnością Jeana-Claude’a Van Damme’a, ale jak widać, już i Kilmer wskoczył do tej przegródki, co jest o tyle dziwne, że praca czysto fizyczna, czyli robótki kaskaderskie, raczej nie jest jego specjalnością.
ren |