Prócz początkowej informacji, że na terenie Moskwy żyje ok. 30 000 bezdomnych dzieci (w całej Rosji szacuje się, że od jednego do czterech milionów), nie pada w nim żaden komentarz. Po prostu kamera towarzyszy kilkorgu dzieciom, które poznajemy z imienia, lub pokazuje obrazki z ulic Moskwy, przyglądając się im i im podobnym z daleka.
Dzieci wypowiadają się do kamery o tym, jak się znalazły na ulicy, o tym, jak sobie radzą, gdzie śpią, skąd biorą pieniądze, o żebraniu i prostytucji. Dokumentaliści wędrują za nimi, pokazując, jak spędzają dzień, jak żebrzą, jak śpią, zmęczone, wprost na posadzce dworcowych korytarzy. Oglądamy miejsce, w którym chronią się zimą.
Oczywiste jest, że już po paru minutach pojawia się pytanie, gdzie są domy dziecka, gdzie jest pomoc społeczna, gdzie są ci, którzy powinni się tymi dziećmi zająć. Pytanie o rodziców w świetle wypowiedzi dzieci nawet nie powstaje w głowie, bo to oni są przyczyną tego, że ich dzieci wolą żyć na ulicy niż w domu. Odpowiedzią są wspomnienia bohaterów reportażu z domów dziecka, w których były bite i poniżane, i scena, w której policjanci biją 12-letniego chłopca i uderzają jego głową o chodnik. (Innemu chłopcu, wąchającemu klej, policjant wylał ów klej na głowę).
Dzieci żyjące na ulicy aniołkami nie są, naśladują najgorsze zachowania dorosłych: klną, piją, palą, wąchają klej, biją się między sobą, starsi okradają młodszych, zaczepiają bezdomnych, z których wiek i zdegenerowanie umysłu i ciała czynią kozły ofiarne, w najlepszym wypadku obiekty kpin i dokuczania, w najgorszym ofiary zabójstwa.
Mimo powyższego nie można powiedzieć, że bezdomne dzieci są miniaturkami bezdomnych dorosłych. Z ich wypowiedzi przebija się wrażenie, że mimo zewnętrznych atrybutów: brudu, zachowania, sposobu życia, nie umarła w nich świadomość tego, jak w życiu powinno być. Co jest dobre, a co złe. Tęsknota za tym pierwszym.
Rozdzierający serce jest fragment, w którym dzieci mówią o tęsknocie za mamą, za tym, żeby przytuliła, porozmawiała. Była.
„Dzieci z Leningradzkiego” są przemontowaną, krótszą wersją dokumentu pt. „Dworcowa ballada” w reżyserii Andrzeja Celińskiego. W 2005 roku film otrzymał International Documentary Association Award – jedną z najbardziej prestiżowych nagród w dziedzinie dokumentu.
ASPEKTY TECHNICZNE
Jakość obrazu w większości materiału przyzwoita, czasem ostrość pozwala bez problemu dostrzec szczegóły, czasem kontury postaci i przedmiotów są mało ostre. Kolory naturalne.
Dźwięk w Dolby Digital 2.0 to dobrze słyszalne, wyraźne wypowiedzi dzieci i podkład muzyczny. Lektor polski wyraźny.
BONUSY
W materiałach dodatkowych trzy zwiastuny, galeria zdjęć bohaterów reportażu (4.28 min), krótka galeria ich rysunków (1.28 min) i „Tęcza Tani” przedstawiająca rysunek i zdjęcia dziewczynki, która nie doczekała końca realizacji dokumentu (0.35 min).
itk |
Opinie użytkowników (1)
jd 2021-12-03 13:09 Odpowiedz
nie