II woja światowa. Młody oficer łączności Lomax zostaje osadzony w japońskim obozie jenieckim, którego więźniowie pracują przy budowie osławionej birmańskiej – Kolei Śmierci. Ceną za jej powstanie jest życie ponad stu tysięcy jeńców i ludności cywilnej. Lomax wraz z przyjaciółmi konstruuje radio, które ma być źródłem informacji o wydarzeniach na froncie, ale niestety szybko zostaje odnalezione przez strażników. Lomax, który bierze na siebie całą winę, staje się ofiarą brutalnych przesłuchań, prowadzonych przez tłumacza Nagasego. Lata później Lomax, któremu wojenne wspomnienia nie pozwalają zaznać spokoju w małżeństwie z ukochaną kobietą postanawia wyruszyć na poszukiwanie swojego oprawcy. Znajduje go w dawnym obozie…
Właściwie tytuł filmu powinien brzmieć „Droga do wybaczenia”, bo zarówno główny bohater Lomax jak i jego kat, Takashi Nagasi, postacie autentyczne, robią wszystko (w rzeczywistości obaj napisali książki o swym niezwykłym pojednaniu), by właśnie nie zapomnieć tego co się stało, ale by mimo wszystko móc zaznać daru – jeden przebaczenia, drugi odkupienia. Autentyczność historii jest niewątpliwie mocną stroną filmu, opowiadanego z jednej strony subtelnie, a z drugiej nie szczędzącego widzowi widoku okrutnie maltretowanych w czasie tortur ciał. Prawda psychologiczna postaw bohaterów przemawia do wyobraźni. Lomax, ale nie tylko on, bo jego traumę dzielą też koledzy, nie potrafi mimo upływu lat uwolnić się od wspomnień. Dokładnie tak jak zespól stresu pourazowego opisują opracowania – jedno przelotne wrażenie wyzwala całą lawinę wspomnień, której nie da się zracjonalizować. Lekarstwem na traumę dla Lomaxa staje się konfrontacja z personifikacją zła, Nagasim, ludzkim koszmarem, który de facto wcale nie musiał go torturować, ale po prostu nie widział w tym nic złego…
Film jest nieco ciężki, ale ogląda się go na tyle dobrze, że nie przytłacza, jednocześnie zostając w pamięci. Idealnie pod względem wyglądu dobrano grającego młodego Lomaxa Jeremy’ego Levine’a, który jest podobny do pierwowzoru jak dwie krople wody, zaś dorosły Lomax w wykonaniu Colina Firtha to cierpiąca, ale i zadająca rany wielowymiarowa postać.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz utrzymany w dwóch tonacjach. Pierwsza, to typowo angielskie gołębie szarości nieba, stalowy błękit morza i różowawa bladość twarzy bohaterów oświetlonym mdławym światłem słonecznym. Druga tonacja to jaskrawe zielenie, słoneczne żółcie poł, brąz opalonych twarzy i lazurowy błękit nieba. Bardzo dobrą ostrość można docenić po wielu zbliżeniach, widać wtedy pot spływający po twarzach, delikatne zmarszczki, tłuste włosy, smugi brudu czy zakrzepłej krwi. Kontrast inaczej sobie radzi w momentach birmańskich i brytyjskich. Tło w tych ostatnich bywa nieco niewyraźne, w birmańskich niczego niemal się nie traci. Lekko szemrze tło (sekwencje budowy kolei w tunelach z piasku).
Dźwięk ze spokojnym tłem dźwiękowym, momentami staje się bardzo dynamiczny. Wszystkie odgłosy pociągowe wydają się lekko podkręcone i brzmią intensywnie, zarówno w pociągach bydlęcych przewożących więźniów jak i w wygodnych pociągach angielskich. Brzmią dynamicznie odgłosy rozbijania skał przez więźniów, huk otwieranych drzwi czy basowy huk grzmotu. Ciekawie wyglądają sekwencje tortur: bicie serca splata się z chlupot wody wlewanej siłą do gardła więźnia, bicie i kopanie ustępują miejsca męskiemu chórowi.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika |