DEZERTER: JESZCZE ŻYWY CZŁOWIEK. JAROCIN ’84 LIVE

Nasza ocena:4Nośnik:CD
Tytuł oryginalny:Dezerter: Jeszcze żywy człowiek. Jarocin ’84 live
Gatunek:koncert, punk rock
Kraj produkcji:Polska
Rok produkcji:1984
Czas trwania:70 min
Obsada:Dariusz Hajn, Robert Matera, Krzysztof Grabowski, Dariusz Stepnowski, Krzysztof Chojnacki (gościnnie)
Dystrybucja:Mystic Productions
Opis
Młodzi gniewni lat osiemdziesiątych polskiego punk rocka

„Jeszcze żywy człowiek. Jarocin ’84 live” to kompletny, zrekonstruowany zapis koncertu Dezertera z jarocińskiego festiwalu z 1984 roku. Materiał miał już premierę wydawniczą w 1984 roku. Wydała go powołana przez Dezertera wytwórnia Tank Records w ilości paruset sztuk. Dopiero teraz jednak pierwszy raz ujrzał on światło dzienne w pełnej wersji. Muzycy dotarli do archiwalnych nagrań z konsolety i tych zarejestrowanych na magnetofonie kasetowym wprost z widowni, jak to miało miejsce w tamtym czasie. Zmontowano nie tylko samą muzykę, ale to, co działo się na scenie i obok niej: awanturę między zespołem a organizatorem Walterem Chełstowskim, ojcem festiwalu, przepychanki z chuliganami, czyli to wszystko, co dodaje temu koncertowi „smaczku epoki”. Gdy zespół nie grał, ze sceny Skandal ze Stepą czytają na zmianę „Kapitana Klossa”. Darując sobie elementy historyczne i happening w postaci czytania komiksu, zostaje w końcu sama muzyka i to ona broni się znakomicie. Oczywiście jakość nagrań w niektórych fragmentach jest zróżnicowana (czasem słychać zaniki sygnału, falowanie dźwięku, skutek pogiętej taśmy magnetofonowej), ale gdzieś od czwartego kawałka dźwięk, jak na nagranie punkowego koncertu, jest bardzo przyzwoity. Zdarzają się momenty, że jak w „Urodziłem się 20 lat po wojnie” słychać ten sam utwór w dwóch wersjach, z konsolety i od strony publiczności.

Koncert z wyjątkiem zamieszek i prowokacji na początku koncertu jest na swoje 70 minut bardzo kaloryczny. Jakość techniczna nie jest tu najważniejsza. Tu najważniejsza jest muzyka i jej wykonanie i trzeba napisać, że jest ono pierwszorzędne. Słychać w tej muzyce emocje. Robert Matera wyśpiewuje, czasem nieomal wykrzykuje, całą swoją nienawiść do wszelkiego zła i niesprawiedliwości tego świata. Ta muzyka ma straszną siłę rażenia. Punk Dezertera A.D. 1984 był mocno upolityczniony tekstowo i naładowany emocjonalnością. Koncert Dezertera był jednym z pierwszych tak długogrających występów i to przed tak dużą publicznością. Zespół bez cenzury na lewo i prawo nie szczędzi krytyki ówczesnemu systemowi. Ale trzeba pamiętać, że wtedy, festiwal jarociński był „wentylem bezpieczeństwa”, miejscem, w którym młodzież mogła się wyszaleć, po to, żeby potem nie wychodzić na ulicę i nie siać zamieszek. Dla władzy to była alternatywa. Dlatego też wobec ówczesnego ustroju zespoły występujące na jarocińskim festiwalu grały z takim ogniem.  

„Jeszcze żywy człowiek. Jarocin ’84 live”, oprócz walorów natury historycznej, jest niepodważalnym dowodem tego, że zespół doskonale sprawdza się na scenie. Dla dzisiejszej młodzieży ten koncert jest przykładem, jak to kiedyś bywało. Ważne dla zrozumienia tego wydawnictwa jest to, w jakim kontekście historycznym koncert się odbył (wszczęte przez organizatorów awantury, prowokacje, reakcje zespołu na awanturującego się antywidza etc.). Niemniej muzyka, którą grał, kipi po dziś dzień energią. Ze sceny lecą dosłownie iskry, a muzycy, mimo że byli młodzi, to swoją dojrzałą, odpowiedzialną i odważną postawą pokazują, że mają jaja. Okazują się muzykami, którzy samodzielnie myślą, mają sprecyzowaną samoświadomość i słuszną nieufność do aparatu władzy.

Przez 70 minut Dezerter gra na pełnych obrotach, uzyskując taką drapieżność, jaką rzadko się słyszy. Na koncercie nie zabrakło i gości. W utworze „Pasterz” z Dezerterem zaśpiewał Zygzak (Krzysztof Chojnacki) z TZN Xenna. Z klasyki polskiego i Dezerterowego punk rocka usłyszymy„Spytaj milicjanta”. Nieprzypadkowe jest to, że koncert pochodzi z połowy lat 80. W Polsce był to okres boomu polskiego rocka.

Dziś już tak się nie gra, w skomercjalizowanym systemie jedynym wrogiem jest korporacja, wszystko jest w zasięgu ręki, potrzeba tylko pieniędzy, żeby to zdobyć. Ta zbuntowana muzyka walcząca z systemem to doskonały przykład tego, jak było przed laty. Dziś poprawność polityczna jest do zarzygania... poprawna.

Rok 1984 to dla Jarocina okres rozkwitu. Wówczas królowały takie punkowe „załogi” jak Siekiera, Sedes, Fort BS, Moskwa czy Dezerter. Wśród publiczności panowała moda na wszechobecne skórzane ramoneski i postawione na sztorc włosy w różnych kolorach. Przykładem fenomenu

jarocińskiego festiwalu, który był manifestacją siły tamtej epoki, jest znakomity dokument „Fala – Jarocin ’85” Piotra Łazarkiewicza oraz dokument zrealizowany przez brytyjską telewizję „My Blood, Your Blood”. „Jeszcze żywy człowiek. Jarocin ’84 live” Dezertera znakomicie ten zbiór wzbogaca.

Edycja CD to kartonowy digipack z kolorową książeczką przedstawiającą tło historyczne wydarzeń podczas festiwalu. Cenna rzecz.

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 3.50 (2 głosów)
Podpis:

Opinie użytkowników (2)

  1. gość

    gość 2023-17-03 0:05 Odpowiedz

    Jedyni chuligani wtedy na tym koncercie to ZOMO i Chełstowski, [...] Byłem i widziałem.

  2. jojek

    jojek 2013-15-01 1:30 Odpowiedz

    Goścu,chyba pomyliły się troche czasy i festiwale!Jakie znowu ramoneski?Popatrz na skóry z tamtych lat!Chyba jak kupiłeś w peku!Ale tex na 5.

Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.