DEEP PURPLE: PERFECT STRANGERS LIVE

Nasza ocena:5Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Deep Purple: Perfect Strangers Live
Gatunek:hard rock
Kraj produkcji:Wielka Brytania / Australia
Rok produkcji:1984
Czas trwania:118 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Obsada:Ian Gillan, Ritchie Blackmore, Jon Lord, Roger Glover, Ian Paice
Dystrybucja:Eagle Rock Entertainment
Opis
Najbardziej oczekiwane DVD Deep Purple nareszcie ujrzało światło dzienne
Galeria

Częstotliwość z jaką ukazują się koncertowe DVD DP, szczególnie te ze starszym materiałem, sprawia, że na niektóre tytuły trzeba czekać latami.

„Perfect Strangers Live”, australijski koncert zarejestrowany 12 grudnia 1984 roku jest tego koronnym przykładem. Był to koncertowy „Święty Graal” – jeden z paru zagranych na Antypodach podczas „Perfect Strangers World Tour” – wydany na bootlegach w różnych wersjach. Jego zapis wizualny obrósł legendą, jednak jak to z yeti bywa, nikt tego nie widział, ani nie miał w jakości takiej jak ta obecna.

Jednak od początku. W 1984 roku DP w kanonicznym składzie wydało „Perfect Strangers”, najlepszą płytę po reaktywacji i jedną z czołowych w karierze. Grupa odbyła światową, bardzo dobrze przyjętą trasę koncertową. Jej owocem był świetny wykonawczo, ale lichy brzmieniowo podwójny album koncertowy „In The Absence Of Pink – Knebworth 1985”.

W 1987 zespół nagrał heavy-metalową „The House Of Blue Light” i odbył kolejną trasę. Pamiątką z niej był koszmarny album koncertowy o dobitnym tytule „Nobody’s Perfect”. To był koniec DP z Gillanen, gdyż po kłótni zespół opuścił wokalista, a na jego miejsce przybył Joe Lynn Turner znany m.in. z Rainbow. Jednak to już zupełnie inna historia.

Trzeba przyznać, że Deep Purple ma w swoim dorobku płyt koncertowych więcej niż studyjnych, a prawie każda trasa została uwieczniona nie raz, ale parę razy. Piszę to nie bez znaczenia, gdyż do czasu premiery „Perfect Strangers Live” nie było w dyskografii i videografii DP albumu koncertowego z prawdziwego zdarzenia dokumentującego tę legendarną trasę w tak wzorowej jakości audiowizualnej !!! Wreszcie bardzo popularne, pirackie DVD z zapisem koncertu paryskiego z 9 lipca 1985 z Palais Omnisports nakręcone przez telewizję i rażące jakością VHS, będzie można odstawić do lamusa. Wreszcie też „czarna dziura” w dyskografii koncertówek DP dokumentujących tamten okres została załatana.

Koncert spełnionych marzeń

„Perfect Strangers Live” to zapis australijskiego koncertu będącego popisem samym w sobie. Zespół był wówczas na samym początku trasy, którą rozpoczął w Nowej Zelandii. Świeżo po wydaniu płyty muzycy jeszcze nie mogli się sobą (po ludzku) i swoją muzyką nacieszyć do końca. Dopiero co zeszli się po ośmiu latach przerwy i po nagraniu swojej jednej z najlepszych płyt przeżywali drugą młodość.

To wszystko słychać i widać na „Perfect Strangers Live” bardzo dobitnie. Zespół jest w szczytowej formie. Pomiędzy Gillanem i Blackmorem iskrzy jak za najlepszych lat albo lepiej i nic nie wróży mającego nastąpić za parę lat poważnego rozłamu na linii wokalista-gitarzysta.

Jak przed laty i jak przez wiele lat później, zespół rozpoczyna koncert od agresywnie zagranej „Highway Star”. Jako drugi słyszymy „Nobody’s Home” i od razu wiadomo, że koncert będzie udany.

Mimo że Gillan ma przez cały koncert chrypkę, to znakomicie zwalcza tę niedyspozycję gardła. Jego wokalne dialogi z gitarą Blackmore’a podczas środkowej części „Strange Kind Of Woman” z cytatem z „Jesus Christ Superstar” porażają.

Zespół gra tego wieczora aż pięć kompozycji z „Perfect Strangers”. Trzeba przyznać, że to jedyna taka okazja żeby usłyszeć je na żywo. Do stałego koncertowego setu na stałe weszły tylko dwa. Poza tym, DP jeszcze był nowym repertuarem zafascynowany i dopiero go ogrywał. Dlatego też koncertowe wersje “Nobody’s Home, „A Gypsy’s Kiss”, “Perfect Strangers”, „Under The Gun” i “Knocking At Your Back Door” są pełne napięcia, radości z grania i świeżości. Mimo że scena wizualnie nie prezentuje się oszałamiająco, światła są skromne w porównaniu z dzisiejszymi koncertami, podczas „Perfect Strangers” nie ma laserów, a całość jest sfilmowana bardzo tradycyjnie, to koncert ogląda się z niesłabnącym zainteresowaniem. Dla zagorzałego fana DP to rzecz nie do przecenienia.

Każdy z muzyków ma tu swoje pięć minut. Pełne eksperymentalnych, analogowych brzmień solówki Lorda na klawiszach Hammonda (”Jon Lord Keyboard Solo”) czy popisy Blackmore’a w „Difficult To Cure” są świadectwem, że mamy do czynienia z wykonaniem najwyższej jakości. Cały zespół bez nuty fałszu tamtego grudniowego wieczora daje z siebie to, co najlepsze.

Blackmore miał wówczas świetne samopoczucie co przełożyło się na grę. W finale „Under the Gun” krzesa ze swojego Stratocastera ile się da. Relacje pomiędzy zespołem, a publicznością są wyjątkowo żywe, nie to co dzisiaj.

Bluesowe sola Blackmore’a podczas „Lazy” brzmią świeżo, bez cienia rutyny i chłodu, co na „Nobody’s Perfect”. Mimo że tamtego wieczora Gillan miał chrypkę, nie przeszkadzało mu to zaśpiewać na wysokich rejestrach „Child In Time”. Gdy zespół gra wydłużoną wersję „Space Truckin ‘”, rozgrzany Blackmore katuje swego Stratocastera w typowy dla siebie sposób.

Zagrane na bis reprezentatywne wersje „Black Night”, „Speed King” i „Smoke On The Water” z rozbudowaną środkową częścią z publicznością śpiewającą refren z Gillanem, wieńczą ten modelowy koncert kanonicznego składu Deep Purple z jego drugiego „złotego okresu”.

Z ręką na sercu trzeba przyznać, że „Perfect Strangers Live” to wyśmienita pamiątka z australijskich koncertów DP i w ogóle perfekcyjne DVD z zapisem występu DP w szczytowej formie.

ASPEKTY TECHNICZNE

Obraz w formacie telewizyjnym całkiem nieźle zniósł upływ czasu. Kolory są dobrze nasycone. Zdarzają się co prawda utraty ostrości, ale chwilowe. Jedyne co doskwiera, to słaba widoczność detali w cieniach. Gdy scenę spowija mrok, nie widać nic, gdy oświetlają ją reflektory obraz nabiera kolorów i detali. Pamiętajmy jednak, że trzy dekady temu sprzęt rejestrujący obraz nie był taki jak obecnie.

Ścieżka dźwiękowa w nieskompresowanym DTS 5.1 o bitrate 1536 kbps ma charakter zdecydowanie stereofoniczny. Jednak głosy instrumentów są wyraźne i mają typowo koncertowy charakter, momentami dość zadziorny. Jak na zapis na setkę, mamy do czynienia z zawodowstwem.

BONUSY

Pod nazwą „Tour Documentary” znajduje się dwudziesto dwu minutowy materiał zawierający fragmenty z konferencji prasowej przed australijską trasą koncertową oraz fragmenty wywiadów dla różnych stacji telewizyjnych przeprowadzonych na przełomie 1984-1985 roku. Na końcu mała galeria zdjęć. Edycja specjalna posiada dwie płyty winylowe i dwie CD ze ścieżką dźwiękową z koncertu.

Recenzowana jest wersja standardową.

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:5
Obraz:3
Dźwięk:4
Bonusy:2
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.33:1, 4:3
Dźwięk::DTS 5.1, Dolby Digital 5.1, Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::angielska
Napisy::brak
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::16
Bonusy::materiał zakulisowy
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.