Młode małżeństwo – Simon i Robyn - kupuje wymarzony dom, by w nim rozpocząć nowe życie. Przyszłość rysuje się w pięknych barwach, szczególnie, że za kilka miesięcy na świat ma przyjść ich wymarzone dziecko. Spotkany przypadkiem dawny kolega Simona staje się nowym przyjacielem domu. Miło mieć kogoś znajomego w nowej okolicy. Kogoś, kto jest tak miły, że przesyła czasem drobne podarunki. Gdy jednak podarunki stają się niepokojące, a potem przerażające, staje się jasne, że nowy przyjaciel jest kimś innym niż się wydawało. Kimś, kogo łączy z Simonem mroczna przeszłość, za którą trzeba będzie zapłacić.
„Dar”, choć zaczyna się jak thriller określiłabym dramatem obyczajowym z dreszczykiem. Zaszufladkowanie filmu jako thriller byłoby niesprawiedliwe i nie oddawało niuansów akcji, skomplikowania bohaterów i niejednoznaczności sytuacji. Poza tym nikt tu nikogo nie morduje, a złe (jeśli są) uczynki pokazuje się jakby poza kadrem. Klimat jest gęsty i pełen napięcia, ale po to tylko by ujawnić prawdy, które są prawdami bohaterów, bardzo zresztą niejednoznacznych. Każdy skrywa w sobie sekret, nikt nie jest po prostu pozytywny czy negatywny, a w pewnym momencie zamiana dobra i zła jest całkowita. Nie przypominam sobie żadnej sceny, która obrazowałaby tak wypaczoną ideę przeprosin, w których przepraszający staje się agresorem, a przepraszany ponosi jeszcze większą krzywdę. W ogóle ciekawe są te ukazane w „Darze” reakcje ludzkie. Wystarczają dwukrotne odwiedziny, by kogoś nazwać intruzem, wystarczy zachowanie lekko odmienne od przyjętego by nazwać go dziwakiem, wystarczy nie zarabiać tysięcy, by być persona non grata, a z drugiej strony wystarczy jedno powiniecie nogi, by kogoś całkowicie wykreślić z życia, jeden epizod by kogoś zaszufladkować jako słabeusza. Okrutne to wszystko i dające do myślenia, bo skoro człowiek posuwa się do intrygi, by zdobyć wymarzoną pracę, a przy okazji niszczy kogoś innego, a w tej samej chwili bardzo szybko i to z byle powodu przyjmuje rolę ofiary to znaczy, że kompletnie zatraca poczucie przyzwoitości. Jak widać więcej „Dar” ma w sobie pytań o ludzką kondycję i etykę niż czystej grozy, choć ta ostatnia jest obecna do ostatnich minut, a że konwencja wytrąca nas ze stereotypów, to tym większa owego filmu zasługa. A pierwszym przełamaniem schematu jest fakt iż bardzo dobre role, inteligentny scenariusz i ciekawa intryga przeczą kompletnie skojarzeniom nasuwającym się po obejrzeniu grafiki z okładki filmu, która jednoznacznie wskazuje na conajmniej krwawy horror.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest czysty i wyraźny, dobrze wyostrzony i skontrastowany. Od kolorystyka wionie chłodem, barwy oscylują wokół szarości, granatów i błękitów. Biel jest sterylna. Czerwień, jako jedna z nielicznych żywych barw, jest krwista i lśniąca gdy pojawia się jako kolor opakowań tytułowych darów. Bardzo dobry kontrast ujawnia dosyć istotne szczegóły wystrojów wnętrz.
Dźwięk skromny, thrillerowa ale niezbyt narzucająca się muzyka pojawiać się zaczyna pod koniec i to w sytuacjach podbijania napięcia nerwowego. Głównie mamy do czynienia z dialogami i kilkoma mocniejszymi scenami, w których w tyłach dzieje się coś więcej (rozbijanie szkła czy sceny z samochodem).
BONUSY
Zwiastuny.
veroika |