Bruce pracuje jako kierowca śnieżnego pługa w prowincjonalnym miasteczku w Quebecu. Pewnego dnia podczas pracy, niezbyt trzeźwy, przejeżdża człowieka. Ukrywa jego ciało, odjeżdża w leśne ostępy, by umknąć przed ewentualnym pościgiem. Tam, wśród kopiastych śniegów, śpiącego w kabinie pługa, dopadają do wspomnienia – kłopoty z alkoholem, utrata pracy i prawa jazdy, rozbite małżeństwo… Ucieczką od tego wydaje się znajomość z Paulem, mężczyzną z miasteczka, którego Bruce ratuje przed samobójstwem.
Bardzo tania produkcja, która gatunkowo należy do dramatu psychologicznego (z elementami thrillera, gdyż czasem umysł głównego bohatera płata mu niespodzianki, a i Paul okaże się nie tym, kim myślimy). To opowieść o ucieczce od dawnego życia, próbach ucieczki od wyrzutów sumienia, niszczeniu życia przez nałóg. Trudna w odbiorze, niespiesznie opowiedziana, wizualnie mało efektowna, ale porządnie wyreżyserowana, kilka sekwencji trzyma w napięciu – chociażby ta, w której dziecko odkrywa obecność zmarzniętego Bruce’a w szopie przy domku. Kilka nagród i nominacji na pomniejszych festiwalach filmowych „Czysty jak łza” zdobył i z pewnością jest to obraz, który bardziej wyrobionym kinomanom przypadnie do gustu.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest de facto monochromatyczny, przeważa zimowa, a więc o wielu odcieniach biel, złamana czerniami, brązami i szarościami. Obraz jest stosunkowo mało skontrastowany, czasem umyka sporo szczegółów tła, zwłaszcza że wiele scen rozgrywa się w mroku ciasnej kabinki śnieżnego pługa lub w ciemnym lesie.
Za to dźwięk jest tak sugestywny, że po plecach przechodzą ciarki z zimna (co w porze letniej jest nawet sympatyczne). W tyłach hula wiatr: gwiżdże i wyje, a ponieważ sporo takich scen podczas seansu więc przestrzeń dźwiękowa jest idealnie wypełniona. Do tych klimatycznych, dochodzą odgłosy ludzkie: chrzęst śniegu pod stopami, basowy trzask łamanych przez jego pług gałęzi, podczas rajdu po lesie, czy uderzenie maszyny w ciało mężczyzny stojącego na drodze. Ciekawie brzmią odgłosy lasu: charakterystyczny stukot drzew podobny do naciągania cięciwy czy pojedyncze, ale wyraźne świergoty ptaków. Temu wszystkiemu towarzyszą bardzo zgrabne i dynamiczne, jak na taki niespieszny film, rytmy gitary klasycznej.
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan/veroika |