Sequel „Cziłały z Beverly Hills” nakręcono od razu na rynek DVD, bez udziału gwiazd z pierwszej części, Jamie Lee Curtis czy Piper Perabo. Ich odmowa specjalnie nie dziwi – scenariusz to zlepek gagów i motywów znanych z innych „psich produkcji”, typu „Beethoven” czy „Drużyna Buddiego”. Nic oryginalnego i, niestety, również nic zabawnego…Film rozpoczyna się sceną ślubu dwóch psiaków, Chloe i Papiego. Szczekający małżonkowie doczekują się piątki szczeniaczków, które ojciec do znudzenia raczy fantastycznymi opowieściami o dzielności i dokonaniach rasy chihuahua. Kiedy właścicielowi Papiego grozi utrata domu, gromadka czworonogów postanawia zdobyć potrzebne pieniądze.Akcja toczy się wartko, dodano wątek kryminalny, ale napięcia w nim niewiele, postacie dwunożnych bohaterów bardzo przerysowano, zaś dialogi są zwyczajnie pod psem. I tylko mali szczekający aktorzy trzymają fason, choć ludzie utrudniają im to, jak mogą (na przykład w scenie ślubu ubierając Papiego w idiotycznie wyglądający melonik).
Jan