Tak, przydługo nieco, mógłby brzmieć podtytuł znakomitego obrazu Jana Hrebejka. Obrazu, który powinien zobaczyć każdy polski polityk. Tym razem nie jest po czesku zabawnie (choć kilku sarkastycznych żarcików zabraknąć nie mogło): sprawa dotyczy byłych donosicieli i odpowiedników naszych esbeków w Czechach.
Przed wielu laty Borek, młody i zdolny malarz, chodził z Janą. Na Janę łakomym wzrokiem patrzył lekarz Pavel. Na Pavla, któremu zdarzało się wypisać lewe zielone papiery osobom ubiegającym się o uniknięcie służby wojskowej, łakomie patrzyła służba bezpieczeństwa. Bezpieka zmusiła do donosicielstwa (przymykając oko na niektóre przekręty młodego lekarza) Pavla. Pavel doniósł na Borka, który obraził władze, a potem zaczął zachowywać się jak ostatni idiota – pił i chciał, by Jana usunęła ciążę. Borek musiał opuścić ojczyznę i wyjechał do Szwecji, Pavel zdobył Janę i założył z nią rodzinę, uznając za swoją córkę Borka. Po latach Pavel ma zostać odznaczony za zasługi jako opozycjonista, ktoś wyznaje prawdę o jego donosicielstwie, ktoś przypomina sobie o Borku, wychowywana przez Pavla córka Borka uznaje rodziców za ostatnich hipokrytów…
Gdyby ten film nakręcono w Polsce, żona rwałaby sobie włosy z głowy na wieść o przeszłości męża, córka próbowała samobójstwa (po długiej depresji i nadużywaniu różnych środków), zaś rodzimy Borek przyjechałby, by splunąć w twarz donosicielowi, a potem odjechać z dawną ukochaną. W „Czeskim błędzie” żona głównego bohatera wiedziała o jego sprawkach (wiedziała, że to cena, jaką płaci, by mieć pracę i czasem komuś pomóc), córka jedzie do biologicznego ojca i wraca odmieniona, zaś Borek podczas spotkania długo wymienia inwektywy, które chciał kiedyś rzucić w twarz Pavlovi (genialna scena!), a potem… zasiadają wspólnie przy stole, bo tamto było dawno, a dziś jest dziś, czasy się zmieniły, życie jest inne, obaj na swój sposób są szczęśliwi.
Hrebejk nie osądza, patrzy z dystansu, analizując za i przeciw obu stron, pokazuje, że dziś czasem trudno dociec, co było prawdą, a każdą prawdę można trochę nagiąć. Jego bohaterowie nie są ludźmi bez skazy – wszyscy bez wyjątku popełniali błędy, wynikające z głupoty (jak Borek) lub słabości charakteru (Pavel). Ważne, żeby nie babrali się w przeszłości, której już nie zmienią, nie jątrzyli ran, a spróbowali – choć może bez wzajemnej sympatii, bez gestu pojednania nawet – zasiąść przy wspólnym stole…
Jan
|