Zwyczajny z pozoru nauczyciel gimnazjum Neil Clarke odkrywa w sobie magiczne moce. Wystarczy, że ruszy małym palcem, a wszystko co sobie wymyśli staje się faktem. Może poprawić ciut niedoskonałości swego ciała, zmienić wrednych uczniów w stadko potulnych baranków i sprawić, że jego pies zacznie gadać ludzkim głosem, chociaż akurat tego posunięcia może wkrótce pożałować. Przede wszystkim zaś Neil sprawi, że kobieta jego życia zamiast traktować go jak nieszkodliwego frajera, dostrzeże w nim znienacka wszystkie możliwe twarze Greya. Skromny dotąd i niepozorny Neil Clarke wkrótce przekona się, że magiczne moce to nie żarty i trzeba bardzo ostrożnie się nimi bawić, szczególnie, że znajdą się złoczyńcy chętni wykorzystać je dla swoich celów.
Trudno nie dostrzec podobieństwa między „Czego dusza zapragnie”, a „Bruce’em Wszechmogącym”. W obu filmach główny bohater nabywa boskich cech, które czynią go wszechmocnym. W filmie z Jimem Carreyem, dawcą tych mocy był jednak Bóg, tutaj dawcami są dosyć wredni kosmici, którzy chcąc upewnić się, że Ziemianie nie są godni przetrwania, bo nie potrafią używać dobrze ani swego człowieczeństwa ani ewentualnej boskości, wystawiają na próbę losowo wybranego przedstawiciela gatunku ludzkiego, by ten zaprzeczył lub potwierdził ową tezę. W tym jak wykorzystuje ów dar Neil Clarc leży źródło humoru filmu, a że jest to dzieło spod znaku Monty Pythonów więc niezła zabawa jest gwarantowana pod warunkiem oczywiście że ten typ komedii nam odpowiada. Chwilami trąci ona niewybrednym humorem, ale przeważnie to czystego gatunku slapstick z zabawnymi gagami czy pełna błyskotliwych żartów komedia słowna. Neil Clarc przekonuje się o wadze powiedzenia „uważaj o czym marzysz” i o tym jak precyzyjnie trzeba formułować wypowiadane życzenia. Kiedy mówi chciałbym mieć ciało wspaniałego mężczyzny staje się Einsteinem, kiedy mówi chciałbym żeby zmarli ożyli wszyscy nieboszczycy w różnym stopniu rozkładu wstają z grobów… Jego mimowolną ofiarą staje się przyjaciel, który nieopatrznie wypowiada życzenie, by czciła go pożądana kobieta, co wkrótce zaowocuje ubóstwieniem go niczym hinduskiego bożka. Prawdziwego partnera zyskuje bohater w psie, któremu „życzy” zarówno głosu jak i mądrości. I tego typu sympatyczny acz raczej zwariowany humor jest zaletą tego lekko staroświeckiego filmu, przez swą slapstickową formę przypominającego komedie Franca Capry z lat 40 z sympatycznym bohaterem wystawianym na próby, które nieco go przerastają.
ASPEKTY TECHNICZNE
Fajerwerków akcji tu nie ma, aczkolwiek życzenia Neila powodują a to lekki wybuch a to awarie świateł i masowe stłuczki a to inne dźwiękowe przypadłości. Porządnie rozłożone na kanały i podbite zabawną muzyczką tworzą miłe dla ucha tło dźwiękowe.
Obraz o przyzwoitej ostrości i takimże kontraście. Kolory żywe, naturalne, może nawet zbyt nasycone (podejrzany brąz na twarzy Kate Beckinsale).
BONUSY
Zwiastuny.
veroika
|